Steve Hagen – oświecenie

„Większość z nas już nie wierzy w wersje świata zawarte w świętych księgach. Wraz z rozwojem nauki, wszechświat coraz częściej jawi się nam jako ogromnie dziwna, olbrzymia, złożona, bezosobowa, wielowymiarowa i być może bez znaczenia, sfera umysłu i materii.

By jakoś poradzić sobie z tą – wyzbytą wiary – wizją, uciekamy zwykle w jedno z dwóch nieszczęsnych ekstremów. Albo ślepniemy na nasze kłopotliwe położenie i staramy się uciec w narkotyki, alkohol, kariery, albo też kierujemy się ku żałosnej myśli, że jesteśmy inteligentnymi istotami żyjącymi w świecie pozbawionym sensu.

Przy czym wielu z nas zachowuje się, jakbyśmy mogli osiągnąć spełnienie, gdybyśmy tylko posiadali: dostatecznie dużo pieniędzy, dostatecznie dużo zabezpieczenia, dostatecznie dużo szacunku, dostatecznie dużo miłości, dostatecznie dużo wiary, dostateczną edukację, dostateczną siłę, dostateczny spokój, dostateczną widzę, dostateczne… coś tam.

Są jednak i tacy, którzy tego nie kupują (lub nie mogą kupić), ponieważ czują, że prawdziwego bezpieczeństwa się nie da osiągnąć. Bo nawet, gdybyśmy zdołali zgromadzić wszystko, czego pragniemy, to przecież i tak nieuchronnie zabierze nam to śmierć. To naprawdę nas frustruje. Jak w takich warunkach odnaleźć spokój?

Nie tylko czujemy się więźniami własnej ignorancji, ale wydajemy się skazani na pozostanie na tej drodze. (…)

Jaki jest podstawowy ludzki problem, którego nie może uleczyć żadne znane lekarstwo? O co chodzi w całej naszej egzystencji? W jaki sposób moglibyśmy kiedyś pojąć ją cała? I w końcu, czy znajomość Całości – wiedza, która nie jest relatywna ani uwarunkowana – nie jest właśnie tym, co uwolniłoby nas od wątpliwości i dylematów, które przysparzają nam tyle bólu i niepokoju?

Pragniemy uwolnić się od niepokoju umysłu i dyskomfortu, i nie przeżywać swojego życia tak, jakbyśmy byli zakuci w dyby niepewności i strachu. Niestety, rzadko zdajemy sobie sprawę, że to właśnie niepokój naszego umysłu, a nie jakaś zewnętrzna przyczyna odbiera nam wolność.

Jest jednak sposób, by wyjść poza ignorancję, pesymizm, niepokój – i doświadczyć – doświadczyć, a nie pojąć – Rzeczywistości jako Całość. Doświadczenie to nie opiera się na żadnej koncepcji ani wierze; jest to postrzeganie samo w sobie. To widzenie, zanim pojawi się znak, zanim zakiełkuje pomysł, zanim zrodzi się myśl.

Widzenie takie nazwano oświeceniem. Oświecenie, mówiąc wprost, polega na widzeniu rzeczy takimi, jakimi one są,, a nie takimi jakimi chcemy, żeby były lub wierzymy, że są.

To wyzwolenie umysłu – postrzeganie Rzeczywistości jako Całości – może osiąnąć każdy, kto nauczy się doświadczać tu i teraz.

Dwa i pół tysiąca lat temu, w Indiach, człowiek zwany Gautmama, doświadczył takiego wyzwolenia. Resztę życia poświęcił pokazywaniu innym, jak osiągnąć taką wolność umysłu. Od czasu, gdy obudził się z wyniszczającej ignorancji, która powstrzymywała go od poznania tego, co rzeczywiście się dzieje, znany był jako Budda – czyli „przebudzony”.

Steve Hagen – BUDDYZM PROSTO (strony 11-13, wydawnictwo LIMBUS)