Namkhai Norbu – ODKRYWANIE ZNACZENIA NAUK

Przekład: Kama Gandys

Wydawnictwo: na prawach rękopisu? Biblioteczka Buddyjska

Wydanie I: 1994

Stron:  14

Oprawa: miękka

Format: 208 x 142 mm

Fragmenty:

„Człowiek żyje w swoim wymiarze, żyje różnorodnymi i wielorakimi, drugorzędnymi stanami. Z tego powodu powstają rozmaite praktyki. W ten sposób można więc praktykować, śpiewając lub recytując mantry, a także w inny sposób, zależnie od okoliczności. Dlatego nie należy przywiązywać się do zewnętrznych aspektów, sposobów praktyki, tracąc z oczu prawdziwy sens nauk. Dzogczen jest środkiem prowadzącym do odkrycia naszego stanu, dlatego nie powinniśmy o nim myśleć jako czymś tajemniczym, bardzo wzniosłym i dalekim od normalności. Podążanie śladem nauk oznacza ujawnienie naszego stanu; przede wszystkim jeśli chodzi o nauki dzogczen. Nie wystarczy przytakiwać, nie wystarczy też wyuczyć się recytacji albo śpiewania mantry: to nie jest dzogczen! Prawdziwy sens dzogczen zawiera się w naszym właściwym stanie, ale rozpoznanie go nie jest czymś, o czym decydujemy, nie jest aktem umysłu. To musi być coś konkretnego, ponieważ jeśli w konkretny sposób nie odkryjemy naszego stanu, każda rzecz, którą stworzymy, stanie się fałszywa. Nade wszystko więc powinno się odkryć egzystencję ciała, głosu i umysłu, to, jakie są ich ograniczenia i jaki jest ich stan”.

„Po co medytować albo kontemplować? Wszyscy żyjemy w czasie, w ograniczeniach. Myślimy: „To idzie dobrze, tamto źle, analizujemy, stwarzamy napięcia, sądzimy, że musimy zwalczać negatywności. Często słyszy się wypowiedź: „walczyłem całe życie…jeszcze nie wygrałem, ale muszę wygrać!” Idea walki powstaje z rozumowania. W rzeczywistości nie istnieje nic, z czym powinniśmy walczyć. Chodzi raczej o odkrycie czegoś. To odkrycie jest czymś całkiem odmiennym od walki. Idea walki rodzi się z napięcia spowodowanego przez problem, toteż musimy odkryć jego charakterystykę i pochodzenie. Tylko tak możemy go przezwyciężyć i poprawić nasza sytuację.

Odkrywanie nie oznacza tylko myślenia o czymś świętym, czy sławnym jak „natura umysłu” czy słynna absolutna pustka (śunjata) albo wierzenia, że trzeba odnaleźć stan spokoju bez myśli. Wszystko to są twory umysłu. Trzeba raczej odkryć jaki jest nasz prawdziwy stan. Podstawową rzeczą nie jest tu recytowanie mantr czy umiejętność mówienia wielu słów. Nie chcę przez to powiedzieć, abyście tego zaniechali. Mówienie, że nie są one czymś zasadniczym nie znaczy, że nie mają żadnej wartości i są zbędne. Nasz sposób rozumowania jest dość ograniczony, toteż mamy tendencję do złego pojmowania tego, co nam się mówi. Jeśli na przykład ktoś powie: „Ta osoba nie jest gruba”, zaraz znajdzie się ktoś, kto zrozumie, że chodzi o osobę chudą jak patyk. Jest bardzo ważne, aby praktykujący dzogczen zrozumieli ten punkt. Istnieje bardzo wiele różnych tradycji, szkół i sposobów praktykowania, ale jedynym celem pozostaje odkrycie stanu jednostki. To wszystko”.