Czime Rinpocze – To co względne i to co absolutne
„Czym jest to, co widzi się, patrząc na świat? W jednym sensie widzi się to, co względne, zdarzają się określone rzeczy, które przez cały czas się zmieniają. Jak jednak postrzega się ja razem, jako całość? Widzi się je wyłącznie z powodu istnienia tego, co ostateczne. Przypuśćmy na przykład, ze patrzymy na przepływająca rzekę. Skąd wiadomo, że jest to rzeka? Istnieje pewna kontynuacja cząstek wody; z chwili na chwilę woda zmienia się i tej samej rzeki nie widzimy dwukrotnie. Ona tylko staje się rzeką wskutek ostatecznej natury płynącej wody, w której poszczególne cząstki są połączone w całość; bez tego, co uniwersalne, nie można stworzyć żadnego związku z tym, co poszczególne.
(…) Większość ludzi dostrzega jedynie to, co względne i uważa ja za coś całkowicie realnego. Są pochłonięci przez określone rzeczy, które robią, kiedyś robili, lub zrobią w przyszłości. Stają się one dla nich tak rzeczywiste, że wszystko inne jest zablokowane, z jeśli któraś z tych rzeczy idzie źle, stają się niezadowoleni i cierpią.
Mówimy, ze przypomina to wzięcie sztucznego węża za prawdziwego. Wchodzisz do pokoju, gdzie ktoś pozostawił zabawkę w kształcie węża i przez chwilę myślisz, że jest on prawdziwy, czujesz przestrach, ale wkrótce po tym widzisz, że nie jest prawdziwy, strach cię opuszcza. Podobnie jest ze wszystkimi wydarzeniami we względnym świecie, wszystkimi uczuciami przyjemności i bólu, wszystkim, co pamiętamy; widząc, że nie są one całością rzeczywistości, uwalniamy się od nich.
W jaki sposób można ujrzeć prawdę ostateczną? Nie można jej ujrzeć jako pewnego obiektu, próbując znaleźć ją w jakimś określonym miejscu, albo okładając jedną prawdę względna na szczycie drugiej, dopóki stos nie będzie wystarczająco wysoki. To się nie dzieje w ten sposób. Całość jest zawsze tutaj; to jedynie dzięki całości istnieje to, co poszczególne, całość nie można jednak zobaczyć tak jak ogląda się część. Mówimy, że z tym jest jak z okiem, które widzi, ale nie można ujrzeć siebie, albo z nożem, który choć tnie, nie może uciąć siebie. Aby więc ujrzeć to, co ostateczne, nie należy zatrzymywać się na niczym we względnym świecie.
Istnieje pewna opowieść o człowieku, który podczas podróży został zaatakowany przez dwóch bandytów. Był silnym człowiekiem, chwycił ich więc za szyję i już miał uderzyć ich głowami, kiedy nagle pomyślał: „Po co mam to robić?” Puścił ich więc, dał im wszystko co miał i przyglądał się jak odchodzą. Potem udał się do lasu i zaczął medytować. To, co istotne, nigdy nie może zostać nam zostać odebrane.
Z drugiej strony, niekoniecznie należy zniszczyć to, co względne, aby ujrzeć to, co ostateczne; one nie znajdują się w stanie konfliktu; to, co względne pojawia się z tego, co ostateczne w sposób naturalny i spontaniczny. Konflikt pojawia się wyłącznie wskutek naszego sposobu widzenia rzeczy. Prawdę ostateczną możemy porównać do księżyca na niebie, a prawdę względną do odbicia księżyca w lustrze wody. Zazwyczaj widzimy tylko odbicie, a nie prawdziwy księżyc; żeby jednak zobaczyć sam księżyc, nie musimy niszczyć odbicia, ale jedynie spojrzeć na niego. Próba zniszczenia czegoś jest w rzeczywistości innym sposobem podkreślenia jego istnienia”.
Czime Rinpocze – TRZY KAJE. DWA POZIOMY PRAWDY Biblioteczka Buddyjska vol. 54 (strony 8-9, przekład Karma Vonten Sangpo)