Yongey Mingyur Rinpoche – ŻYJ Z RADOŚCIĄ jak odkryć tajemnice szczęścia
Tytuł oryginału: The Joy of Living. Unlocking the secret and scence of happines (2007)
Przekład: Łukasz Szpunar
Wydawnictwo: Galaktyka
Wydanie I: 2008 ?
Wydanie II: 2014
Stron: 328
ISBN 978-83-7579-247-8
Oprawa: miękka
Format: 205 x 145 mm
Pozycja w katalogu BTwP: 0247
Fragmenty:
„Byłem zszokowany, kiedy odkryłem, że na podstawowe pytania, które nauka stawia umysłowi od zaledwie stu lat, buddyzm już od tysiącleci szukał odpowiedzi. Psychologia kliniczna, którą wtedy się zajmowałem, szukała sposobów na złagodzenie bólu emocjonalnego. Ale, ku memu zaskoczeniu, okazało się, że buddyzm jasno wyłożył zestaw metod pomocnych nie tylko w leczeniu umysłowego cierpienia, ale także w rozwinięciu tak pozytywnych ludzkich zdolności jak współczucie i empatia. Jednak na studiach nigdzie nie słyszałem o psychologii Wschodu.
Dialog, jaki toczy się w dzisiejszych czasach między praktykującymi tę pradawną wewnętrzną naukę a współczesnymi naukowcami, wyrósł na aktywną współpracę. To czynne partnerstwo zostało zapoczątkowane przez J.Ś. Dalajlamę i Instytut Mind and Life (Umysł i Życie), który od lat organizuje dyskusje między uczonymi a buddystami. Buddyści współpracują z naukowcami zajmującymi się analizowaniem funkcjonowania mózgu w oparciu o badania, które dokumentują wpływ różnych ćwiczeń umysłu na układ nerwowy. Jonge Mingjur Rinpocze jest jednym zbiegłych praktykujących i bierze czynny udział w tym sojuszu, pracując z Richardem Davidsonem, dyrektorem Waisman Laboratory For Brain Imaging nad Behaviour na Uniwersytecie Wisconsin (Laboratorium Obrazowania Mózgu i Zachowania). Te badania przyniosły zaskakujące rezultaty, na przykład że systematyczna praktyka medytacji zwiększa zdolność do pozytywywnych zmian w pracy mózgu w stopniu o którym nawet się nie śniło współczesnej neuronauce.
Chyba najbardziej nieoczekiwany rezultat osiągnęliśmy podczas badania grupy osób, które regularnie uprawiają medytację. Wśród nich znalazł się Jonge Mingjur Rinpocze. Kiedy medytował nad współczuciem, aktywność jego układu nerwowego w mózgu, odpowiedzialna za szczęście, zwiększyła się o 700 a nawet 800 procent! Wśród przypadkowych badanych – ochotników, którzy dopiero zaczęli medytować – ten sam obszar zwiększył swą aktywność zaledwie o 10-15 procent”.
Daniel Goleman (wstęp)
„Kiedy wykonujemy praktyki buddyjskie, nie traktujemy buddyzmu jako religii. Jest to dla nas pewien rodzaj nauki. Metoda zgłębiania doświadczenia za pomocą technik umożliwiających obiektywne badanie własnego działania i reakcji, które ma na celu uświadomienie sobie: „Och, więc tak pracuje mój umysł. Właśnie to muszę robić, żeby doświadczyć szczęścia. Właśnie tego powinienem unikać, żeby uniknąć nieszczęścia”.
W swej istocie buddyzm jest niezwykle praktyczny. Chodzi w nim o robienie rzeczy, które rozwijają spokój, szczęście i zaufanie oraz unikanie rzeczy wywołujących niepokój, rozpacz i lęk. Sednem praktyki buddyjskiej nie jest na tyle silna próba zmiany własnych myśli lub zachować, żeby stać się lepszym człowiekiem, lecz uświadomienie sobie, że tak naprawdę już jesteśmy dobrymi ludźmi i stanowimy całość – niczego nam nie brakuje, niezależnie od tego, co myślimy o swoim życiu. Chodzi o rozpoznanie wrodzonego potencjału własnego umysłu. Innymi słowy, buddyzm nie tyle zajmuje się dobrym samopoczuciem, ile dostrzeżeniem, że już teraz, w tej chwili, jesteście dobrzy i stanowicie całość, z natury będąc tak doskonałymi, jakbyście tylko tego sobie życzyli.
Nie wierzycie w to, prawda?
Powiem wam, że i ja przez długi czas nie wierzyłem”.