Akong Tulku Rinpocze – POSKRAMIANIE TYGRYSA tybetańskie nauki, dzięki którym pogłębisz zrozumienie i jakość codziennego życia
Tytuł oryginału: Taming the Tiger: Tibetan Teachings on Right Conduct, Mindfulness, and Universal Compassion
Przekład: Anna Zubrzycka i Grzegorz Bral
Wydawnictwo: Jacek Santorski & CO
Wydanie I: 1998
ISBN: 83-86821-46-9
Stron: 260
Oprawa: miękka
Format: 205 x 145
Pozycja w katalogu BTwP: 0010
===========================================================================================
Przekład: Roger Urbanowicz
Wydawnictwo: Czarna Owca
Wydanie I: 2023
ISBN: 978-83-8143-888-9
Stron: 256
Oprawa: miękka
Format: 209 x 139 mm
Pozycja w katalogu BTwP: 0011
Opis:
POSKRAMIANIE TYGRYSA to pierwsza książka napisana przez Akonga Tulku Rinpocze, wydania w 1987 roku nakładem wydawnictwa Dzalendra Publishing.
Dla kogo:
Dla początkujących i średnio zaawansowanych buddystów.
Recencja:
Książka „POSKRAMIANIE TYGRYSA autorstwa Akonga Tulku Rinpocze to niezwykle fascynujące i inspirujące dzieło. Książka przenosi czytelnika w świat buddyjskiej filozofii i medytacji, oferując zarówno wgląd w życie autora, jak i praktyczne wskazówki dotyczące osiągnięcia spokoju umysłu i wewnętrznej harmonii.
Jednym z najważniejszych aspektów tej książki jest szczerość i autentyczność Akonga Tulku Rinpocze. Autor dzieli się własnymi doświadczeniami, zarówno radosnymi, jak i trudnymi, co nadaje treści głębsze znaczenie. Czytelnik ma okazję poznać historię życia autora, jego osobiste dążenia do oświecenia oraz trudności, które napotykał na swojej drodze. Ta intymna i prawdziwa narracja sprawia, że czytelnik czuje się blisko autora, a jednocześnie inspiruje go do podjęcia własnej duchowej podróży.
Książka jest również bogata w nauki buddyjskiej tradycji. Akong Tulku Rinpocze przedstawia fundamentalne zasady buddyzmu, takie jak współczucie, miłująca życzliwość i praktyka medytacji. Wyjaśnia skomplikowane koncepcje w sposób zrozumiały dla każdego czytelnika, niezależnie od wcześniejszego doświadczenia z buddyzmem. Wskazówki dotyczące medytacji są szczególnie wartościowe, ponieważ autor oferuje praktyczne techniki, które można zastosować w codziennym życiu.
Czytając tę książkę, można odkryć głębokie mądrości, które pomagają radzić sobie ze stresem, trudnościami i cierpieniem. Akong Tulku Rinpocze podkreśla znaczenie zwracania uwagi na własne myśli i emocje, aby osiągnąć spokój umysłu i zdrowie psychiczne. Jego przesłanie jest wyraźne i inspirujące: każdy ma potencjał do transformacji i odnalezienia prawdziwej szczęśliwości.
Nie można pominąć również wartości artystycznej tej książki. Poskramianie Tygrysa jest napisane z elegancją i wnikliwością. Akong Tulku Rinpocze posługuje się prostym, ale pięknym językiem, który przenosi czytelnika na duchową podróż, pełną mądrości i refleksji.
Podsumowując, książka „Poskramianie Tygrysa” jest niezwykle wartościowym źródłem mądrości buddyjskiej, oferującym zarówno osobiste doświadczenia autora, jak i praktyczne wskazówki dla czytelnika. To inspirujące i autentyczne dzieło, które może przynieść głęboką transformację w życiu każdego, kto otworzy się na jej przesłanie.
Gdzie kupić:
Spis treści:
- Wstęp
- Przedmowa wydawcy brytyjskiego
- Podziękowania
- Poskramianie tygrysa
- Cenne Ludzkie odrodzenie
- Nietrwałość
- Właściwa motywacja
- W obliczu motywacji
- Lustro
- Ciało, mowa i umysł
- Właściwe prowadzenie się
- Współczucie
- Uważność
- Ćwiczenia
- Wprowadzenie
- Harmonogram
- Postawa
- Relaks
- Odczucia
- Złote światło uniwersalnego współczucia
- Tęcza
- Lustro
- Przyjaciel
- Budzenie własnego potencjału
- Dotychczasowe postępy
- Ożywienie potencjału
- Rozszerzanie i kurczenie
- Wróg
- Branie cierpienia
- Branie cierpienia od rodziców i bliskich
- Branie cierpienia kraju, przyjaciół, zwierząt
- Branie cierpienia wrogów
- Tęczowa kula
- Uniwersalne współczucie
- Wszechświat przobrażony
- Posłowie
- Biografia Drugiego Akonga Tulku
- Dodatek
Fragmenty:
„Umysł jest korzeniem całego doświadczenia – zarówno doświadczenia naszego, jak i innych. Kiedy spostrzegamy świat niejasno, nieklarownie, to nieodłącznie pojawia się pomieszanie i cierpienie. Można to porównać z sytuacją osoby, która na skutek wady wzroku widzi świat do góry nogami lub z sytuacją kogoś bojaźliwego, komu wszystko wydaje się przerażające. W znacznej mierze nie jesteśmy świadomi w jakiej żyjemy niewiedzy i czy nasze poglądy odpowiadają rzeczywistości. Nasz umysł porównać można do dzikiego tygrysa miotającego się szaleńczo w codziennym życiu. Nieposkromiony umysł, powodowany pożądaniem, nienawiścią i oszołomieniem, ślepo goni za tym, czego chce i napada z wściekłością na wszystko, co stoi mu na drodze, z niewielkim – lub żadnym – zrozumieniem tego, jak rzeczy mają się naprawdę.
Dzikość, z która mamy do czynienia, to nie gniew i furia – to coś o wiele bardziej fundamentalnego. Zniewala nas skłonność do kierowania się niewiedza, nienawiścią i iluzją; pozwalamy, aby władały nami pomieszanie i negatywne emocje. Tak więc umysł staje się dziki i nieposkromiony, a nasza wolność jest na dobra sprawę zaprzepaszczona.
Zwykle pozostajemy tak ślepi, iż nie zdajemy sobie sprawy, jak naprawdę dzikie są nasze umysły. Gdy coś nam nie wychodzi, mamy tendencję do obwiniania innych ludzi i okoliczności. Nie lubimy przyglądać się prawdziwym przyczynom cierpienia, leżącym wewnątrz nas. Jeśli jednak kiedykolwiek mielibyśmy znaleźć prawdziwy spokój czy szczęście, musielibyśmy stanąć twarzą twarz z naszą wewnętrzną dzikością i zmierzyć się z nią. Jedynie wówczas nauczymy się używać naszej energii w bardziej pozytywny i zrównoważony sposób, przestając krzywdzić siebie i innych.
Zanim uda nam się poskromić tygrysa, musimy go wytropić. Żaden z tych celów nie jest łatwy do osiągnięcia, niemniej trzeba po prostu zmierzyć się z trudnościami i niebezpieczeństwami. Jeśli słabemu i jeszcze nie rozwiniętymi dziecku pozwolimy robić wyłącznie to, co chce, wcale mu nie pomożemy. Rodzice odpowiedzialni są za to, by zachęcić dziecko do chodzenia – po to, by jego ciało mogło właściwie rosnąć i stawać się silne. Tak więc stanowczość ze strony rodziców można widzieć jako przejaw prawdziwego współczucia. Z podobnego powodu musimy wziąć się za trenowanie umysłu, mimo iż na początku może to być trudne, a nawet bolesne”.
„Życie człowieka przepełnione jest pożądaniem i przywiązaniem. Może to spowodować wiele cierpienia, dotykającego zarówno nas samych jak i innych. Gdy nasze pragnienie pozostaje spełnione, stajemy się nieszczęśliwi. Jeśli nawet dostaniemy to, co chcieliśmy, szczęście okazuje się nietrwałe, ponieważ w jego miejsce nieodmiennie pojawia się nowe pożądanie. Staramy się jedynie raz za razem zaspokajać nasze pragnienia – nieskończone, bezkształtne, ogromne jak niebo.
Ten proces powtarza się przez całe nasze życie. Jako dzieci chcemy mieć dużo zabawek – jedna nie wystarczy – a każdą kolejną szybko się nudzimy. Potem dochodzą do głosu ambicje naukowe lub chęć posiadania wielu przyjaciół. Pożądanie powoduje, że usiłujemy zgromadzić dobytek materialny; chcemy być właścicielami całej masy wymyślnych ubrań, kupujemy wyszukane potrawy; kolekcjonujemy nieruchomości, samochody, radia i telewizory. W sposób mniej oczywisty – chcemy być piękni i przez całe życie wolni od chorób. A może właśnie rozchorujemy się, by skupić na sobie czyjąś uwagę, współczucie, dobroć? Jednak już w chwili, gdy uda nam się rozchorować, ponownie chcemy być zdrowi.
Podobnie może zostać zachwiany nasz sposób jedzenia: kiedy nasze Żołądki są pełne, chcemy, aby były puste; a kiedy są puste, życzymy sobie, aby były pełne. Nieustannie, mnożąc sposoby, poszukujemy czegoś i marzymy o tym, czego nie mamy, nigdy nie znajdujemy prawdziwej satysfakcji. Pomimo wszystkich wysiłków, trudów i kosztów wciąż nie udaje nam się spełnić marzeń.
Oczekiwanie, że szczęście znajdziemy na zewnątrz, jest błędne. Nie zdajemy sobie sprawy, że może ono przyjść jedynie z wewnątrz. Kiedy zachwycamy się jakimś kwiatem i zrywamy go, jego piękno znika z ciągu kilku tygodni. Gdy kwiat usycha i umiera, pozostaje pragnienie; chcemy mieć kolejny. To oczywiste, że jedna roślina nie może zaspokoić naszego pragnienia na zawsze; potrzebna byłaby tu raczej niekończąca dostawa kwiatów. Powinniśmy więc zmienić sposób, w jaki postrzegamy świat. Musimy nauczyć się akceptować nasze pragnienia i jednocześnie nie dać się im omotać. Jedynie wówczas poczujemy zadowolenie z tego, co mamy i nie będziemy bez przerwy chcieć więcej.
Pożądanie jest nieskończone. Mówi się, że ponieważ umysł nie ma żadnej formy ani ograniczeń, podobnie pożądanie ma formy ani granic – jest bezkształtne, po prostu trwa. Jedynie poskramiając umysł można uśmierzyć niekończące się szukanie zaspokojenia; wówczas rozwinie się nasze zrozumienie. Na tym etapie stajemy się nieco bardziej dojrzali, nieco bardziej dorośli.
Oczywiście, nasze umysły są już do pewnego stopnia wytrenowane. Jako niemowlęta działamy, poruszamy się i wydajemy dźwięki pod wpływem czystego impulsu. Potem, gdy dorastamy nabywamy trochę kontroli i niezależności. Wytrzymywanie trudów życia i relacji z innymi przynosi nam jakąś dozę zrozumienia; tak więc pewna dojrzałość rozwija się w sposób naturalny. Można wtedy powiedzieć, że odrobinę poskromiliśmy tygrysa, żyjąc i rosnąc z dnia na dzień. Jednak ciągle nie oznacza to umiejętności jazdy na tygrysie”.
„Mimo iż może być wiele odmian cierpienia, a jego intensywność i natężenie mogą się zmieniać, istnieje tylko jeden skuteczny sposób uwolnienia się od bólu naszej egzystencji: zaakceptowanie go. Wciąż będziemy mieć do czynienia z sytuacjami codziennego życia, nie będziemy już jednak zmuszać całego świata, aby dostosował się do naszych pragnień i projekcji. Kiedy starzejemy się – akceptujemy starość; gdy jesteśmy młodzi – akceptujemy fakt naszej młodości. Akceptujemy każdą sytuację, jaka się pojawia. Kiedy już doszliśmy do takiej akceptacji, w znacznym stopniu uwolnimy się od cierpienia, a kiedy już możemy je puścić, przestaje się nas trzymać.
Nie oznacza to, że rozwiązanie tkwi w rozwijaniu pasywnej postawy i całkowitej bierności wobec świata. Nie powinniśmy też zmagać się w nieskończoność, aby uczynić nasze życie doskonalszym. Zamiast tego podążajmy ścieżką pośrodku tych dwóch skrajności. Akceptując ograniczenia wynikające z natury ludzkiej, bądźmy zadowoloeni z faktu, że w każdej sytuacji robimy wszystko, co w naszej mocy, działając w sposób elastyczny, odpowiadający naszemu zrozumieniu, ze świadomością naszego rozwoju i sytuacji takiej, jak ją spotykamy. Naszym nadrzędnym celem jest pełne uwolnienie się od przyczyny dotychczasowego cierpienia, a także powstrzymanie się od przysparzania kolejnych cierpień sobie i innym.
Po pierwsze, szukamy lekarstwa na własne cierpienie. Niezależnie od tego, skąd się pochodzi, sposób na osiągnięcie tego celu jest bardzo podobny. Gdy zaakceptujemy fakt, że przyczyny cierpienia leżą głownie w niemożności spełnienia pragnień naszego umysłu, odkryjemy, że są to przyczyny wewnętrzne, a nie jedynie wytwory zewnętrznego środowiska. Bez względu na to, z jakiego wywodzimy się społeczeństwa, czy jesteśmy ludźmi uduchowionymi czy nie, zrozumienie, że pragnienie płynie z zewnątrz umysłu, pozwoli nam zrobić krok do przodu. Uświadomimy sobie, że inni cierpią tak samo jak my i współczucie zrodzi się spontanicznie. Potem stanie się jasne, że inni – tak samo jak my – chcą jedynie być szczęśliwi”.
„Współczucie oznacza chęć świadczenia dobra wszystkim istotom i uwolnienia ich od przyczyn cierpienia. Jednak gdy obwiniamy siebie za przeszkody pojawiające się w naszym umyśle, może okazać się, ze brakuje nam współczucia w stosunku do samych siebie. Jeżeli nie mamy współczucia wobec siebie, jak możemy je rozwijać wobec innych? W rzeczywistości nie chodzi o to, aby się obwiniać; nie próbujemy też zadręczać i karać samych siebie. Po prostu uznajemy, że pragnienia pojawiają się nie gdzie indziej, jak tylko w naszych własnych umysłach. Taki rodzaj akceptacji budzi budzi w nas pewność i mądrość. Zaczynamy uświadamiać sobie, że w umysłach innych ludzi pragnienia pojawiają się w taki sam sposób. W tym momencie możemy współgrać z innymi, a współczucie dla nich wzrasta. Wówczas przychodzi czas prawdziwej przyjaźni.
Uświadomienie sobie, w jaki sposób można poskromić umysł, jest korzystne dla wszystkich, nie tylko dla początkujących. Może nam się wydawać, że nasza wiedza o życiu jest rozległa; jednakże dla nas wszystkich rzeczą najważniejszą, podstawową i pierwszą jest poskromienie umysłu. W ten sposób możemy rozwijać współczucie i – zamiast wrogości – doświadczać przyjaznych uczuć w stosunku do siebie i innych. W Tybecie mówi się, że bardzo łatwo przysporzyć sobie wrogów,, podczas gdy budowanie przyjaźni trwa bardzo, bardzo długo. Droga poza cierpienie wiedzie przez rozwijanie przyjaźni wewnątrz naszych rodzin, wewnątrz społeczeństw i między narodami. Starajmy się zawsze być dla siebie dobrzy”.