Lama Ole Nydahl – 108 ODPOWIEDZI JOGINA

Przekład: Wojtek Tracewski

Wydawnictwo: Atext

Wydanie I: 1993

Stron:  126

Oprawa: miękka

ISBN 83-851-26-7

Format: 206 x 145 mm

Pozycja w katalogu BTwP: 0296

Fragmenty:

„Zanim dowiemy się czym jest nauka Buddy, byłoby może rozsądnie zastanowić się nad tym, czym nie jest. Wszyscy na pewno kiedyś słyszeliście, że buddyzm jest filozofią, psychologią, czy też religią, toteż żebyście nie włożyli automatycznie tego, co powiem później, do jednego z owych trzech pudełek, chciałbym najpierw wyjaśnić, z jakiego powodu byłoby to błędem. Dlaczego sądzi się, że buddyzm jest filozofią? Naturalnie dlatego, że jest logiczny, że jego celem jest nasz rozwój, wreszcie dlatego, że nie ma w nim punktu, w którym trzeba zamknąć oczy i skoczyć przed siebie z nadzieją, że pod nami naprawdę znajduje się coś, na czym można wylądować. W nauce Buddy chodzi tylko o to, byśmy w pełni rozwinęli wszystkie tkwiące w nas możliwości. Kiedy ktoś mówi coś takiego jak on, kiedy mówi, że chodzi mu o nasz całkowity rozwój, że właśnie to jest jego celem, musimy również oczekiwać, że na poziomie skojarzeń, intuicji, logiki, uczuć itd. nie ma mowy o żadnych „skokach”, lecz że wszystko bez trudności i zupełnie naturalnie wzrasta samo z siebie i w ten sposób rozwija się w pełni. Z tego powodu w dharmie nie ma miejsca na jakiekolwiek naciąganie logiki – ja sam również niczego takiego w niej nie znalazłem. Można by więc zapytać, dlaczego nie jest ona filozofią, skoro wszystko, o czym mówi, jest logiczne? Dzieje się tak dlatego, że nas zmienia. Jeśli pisaliście kiedyś rozprawę filozoficzną w szkole czy na uniwersytecie, wiecie na pewno, jak to się robi. Zdejmujecie kilka książek z półki, przepisujecie wszystko to, w danym materiale zgadza się ze sobą lub kłóci, a potem ustawia się książki z powrotem, i to wszystko. Później dostaje się czapkę doktorską, dyplom lub cokolwiek innego, na czym komuś zależy, ale okazuje się, że w gruncie rzeczy niewiele się zmieniliśmy. Spędziliśmy po prostu kilka miesięcy w odosobnieniu i koncentrowaliśmy się na jednej rzeczy.

W nauce Buddy nie chodzi jednak o to, co moglibyśmy nazwać formalną logiką, o to, by z założeń zawieszonych gdzieś w przestrzeni i nie mających związku z naszym życiem wysnuć wnioski, które co prawda logicznie z nich wypływają, ale które owego związku mają równie niewiele. Ważne jest to, byśmy byli w stanie w ciągu krótkiego czasu zaobserwować, jak przed naszym nosem, na ulicy lub w rodzinie, rozgrywa się to, co uprzednio zrozumieliśmy”.