Dała Drolma – DELOG

Dała Drolma – DELOG Podróż w krainy pośmiertne

Przekład: Jarosław Należnik

Wydawnictwo: Damaru

Wydanie I: 2007

ISBN 978-83-9211604-3-4

Stron:  200

Oprawa: miękka

Format: 204 x 142 mm

Fragmenty:

„We wspomnieniach z moich spędzonych w Tybecie dziecięcych lat mocno utkwił obraz deloga Dała Drolmy – moje matki – otoczonej ludźmi, którzy z najwyższą uwagą słuchali jej relacji z podróży do innych światów. Kiedy opowiadała o bóstwach czystych krain, jej twarz promieniała; gdy opisywała cierpienia istot piekielnych, pretów czy udręczonych duchów, po jej policzkach spływały łzy. Matka przekazywała także żywym bardzo konkretne wiadomości o niezałatwionych sprawach (np. informacje o ukrytych kosztownościach), czy też prośby o modlitewne rytuały. Wieści te pochodziły od spotkanych w zaświatach krewnych albo innych zmarłych. Prócz tego przekazywała duchowe rady od wybitnych mistrzów, którzy, nim odeszli z tego świata, cieszyli się głębokim poważaniem.

Matkę czczono w Tybecie za jej niezwykłe jogiczne moce, ale lepiej znano ja jako deloga – czyli kogoś, kto przekroczywszy próg śmierci, powrócił do życia, by opowiedzieć o swoich doświadczeniach. Jej przeżycia nie były bowiem ulotnymi wizjami, krótkotrwałymi doświadczeniami z pogranicza życia i śmierci: ciało Drolmy było zimne przez całe pięć dni. Matka nie oddychała, nie dawała żadnych oznak życia, a tymczasem jej świadomość – często w towarzystwie bogini mądrości Białej Tary – swobodnie wędrowało po innych światach. Drolma podjęła to wyzwanie zgodnie z pouczeniami otrzymanymi w wizjach właśnie od tary, postępując jednak wbrew życzeniu lamów, którzy usilnie prosili, by nie podejmowała tak wielkiego ryzyka.

Warto tu zaznaczyć, że Dała Drolma już jako szesnastolatka przykładała do swych medytacyjnych doświadczeń tak wielki znaczenie, iż przewyższała w nich znacznie starszych, doświadczonych lamów. Uważano ją przy tym za emanację Białej Tary – potężnej mocy oświeconego umysłu, znanej szczególnie ze zdolności wyzwalania czujących istot z cierpienia i przedłużania ich życia. Moja matka już w dzieciństwie dała dowody niezmierzonej głębi swego współczucia. Żaden żebrak, który trafił do naszego namiotu, nie odchodził z kwitkiem – Drolma bez namysłu rozdawała nędzarzom wszystko, co znalazło się w zasięgu ręki. A ponieważ żebraków w Tybecie nie brakowało, rodzina musiała w końcu ukrywać przed nią dobytek. (…)

Dzięki bezpośredniej styczności z innymi sferami bytu nauki mojej matki o właściwym postępowaniu i prawie karmy były wyjątkowo przekonujące. Nikt nie wątpił w jej słowa – nie tylko dlatego, że wielcy lamowie tacy jak Trogme Trungpa Rinpocze byli świadkami je powrotu do życia. Otóż Drolma potrafiła wskazać miejsca, w których dawno zmarłe osoby ukryły za życia kosztowności. Mogła też opowiedzieć o ich wcześniejszych działaniach, podając przy tym fakty, o których nie mogła dowiedzieć się inaczej, niż z ust ludzi spotkanych w zaświatach! Na przykład pewien tybetański kupiec, zatwardziały sceptyk, otrzymawszy za jej pośrednictwem wiadomość od zmarłej siostry o ukrytych przez nią pieniądzach, stał się jednym z najhojniejszych dobroczyńców dharmy”.

Czagdud Tulku – z wprowadzenia