ASPEKT PRZEJRZYSTOŚCI
Dzongsar Dziamjang Khjentse Rinpocze urodził się w Bhutanie w 1961 r. i został rozpoznany jako druga inkarnacja wielkiego XIX-wiecznego mistrza Dziamjanga Khjentse Łangpo. Uczył się i otrzymał inicjacje od największych współczesnych tybetańskich mistrzów, w szczególności od Dilgo Khjentse Rinpocze i Dudzioma Rinpocze. Dzongsar Khjentse Rinpocze jest zwierzchnikiem swej tradycyjnej siedziby – klasztoru Dzongsar we wschodnim Tybecie. Prowadzi również nowe uczelnie buddyjskie w Indiach i Bhutanie. Założył ośrodki medytacyjne w Australii, Ameryce Północnej i na Dalekim Wschodzie.
====
PYT.: Kiedy Budda nauczał, że wszystkie istoty mają naturę buddy – mówi Dzongsar Khjentse Rinpocze – nie zaprzeczał on zupełnie naukom o pustości, lecz je wyjaśniał.
Mówiąc o ścieżce takiej jak buddyzm, zwykle myślimy o jej etapie końcowym – swego rodzaju rezultacie czy celu. Jednak w mahajanie nie ma żadnego celu. W Pradżniaparamitasutrze na przykład powiedziane jest: „Forma jest pustką. Pustka jest formą. Nie ma oka, nie ma ucha…” – i tak dalej. Nie ma niczego do osiągnięcia. Nie ma „czegoś” do osiągnięcia.
Ścieżka mahajany przypomina pozbywanie się kolejnych warstw skóry i ostateczne odkrycie, że w środku nie ma żadnego nasionka. Musimy uwolnić się od wszystkich warstw, a to jest trudne, gdyż kochamy własną skórę. Gdy jesteśmy dziećmi, zamek z piasku jest dla nas bardzo ważną sprawą. Potem, gdy mamy szesnaście lat, bardzo ważna jest deskorolka, a zamek z piasku stał się niczym porzucona skóra. Kiedy mamy lat trzydzieści czy czterdzieści, deskorolkę zastępuje samochód, pieniądze i związki. To wszystko są warstwy naszej skóry. Co ważniejsze, nawet ścieżki praktyki to warstwy skóry, których używamy do złuszczania innych skór. Wewnętrzna warstwa skóry pomaga nam w uświadomieniu sobie warstw zewnętrznych i motywuje nas do ich zdjęcia. Jednak ostatecznie na ścieżce mahajany musimy uwolnić się ze wszystkich systemów, ze wszystkich powłok.
PYT.: Nie można pragnąć czy dążyć do osiągnięcia rezultatu, pozbywając się czegoś, ponieważ rezultat jest już obecny przez cały czas.
Co się zatem dzieje, gdy zdejmiemy wszystkie warstwy naszej skóry? Co pozostaje? Czy oświecenie jest kompletną negacją, czymś w rodzaju zgaszenia ognia czy wyparowania wilgoci? Czy tym właśnie jest? Nie. Mowa tu o rezultacie wynikającym z usuwania mentalnych splamień. Na przykład jeżeli mamy brudne okno, to je myjemy; zmywamy brud i wtedy okno – bez zabrudzeń – określamy jako „czyste”. Nie ma niczego innego. Zjawisko, które określamy mianem „czystego okna”, fakt braku zabrudzeń, nie jest czymś, co stworzyliśmy poprzez zmycie brudu. Nie wiem, czy w ogóle powinniśmy nazywać je czystym oknem, ponieważ okno w swoim naturalnym stanie nigdy nie było splamione przez skrajności typu brud czy czystość. Niemniej proces usuwania brudu można określić jako ukazanie się czystego okna.
Mówimy tu o naturze buddy. Jeżeli chcemy ją rozpoznać, powinniśmy przeczytać tekst Maitrei Uttaratantraśastra. Mówiąc o idei natury buddy, należy zachować szczególną ostrożność, w przeciwnym razie możemy zboczyć w kierunku idei atmana czy realnie istniejącej duszy. Śastry mahajany mówią o właściwościach takich jak dziesięć mocy, cztery nieustraszoności, trzydzieści dwie cechy główne, osiem cech pomniejszych itp. Jeżeli nie zachowamy ostrożności, możemy zacząć myśleć o naturze buddy w sposób teistyczny, czyli w kategoriach ostatecznego boga, duszy czy esencji. Jednak wszystkie te właściwości, o których mowa w śastrach mahajany, to po prostu właściwości określające stan wolności od splamień.
Mówiąc o rezultacie wynikającym z usunięcia splamień, automatycznie myślimy, że mowa tu o czymś, co pojawi się dopiero w przyszłości: najpierw coś usuwamy, a potem następuje rezultat. Jednak zupełnie nie o to chodzi, gdyż myśląc w ten sposób, popadamy w ekstremalny pogląd materialistyczny czy teistyczny. „Usuwanie” oznacza, że jest coś, czego należy się pozbyć. Jednak z tekstu Pradżniaparamity wynika, że nie ma niczego do usunięcia. I to jest właśnie naprawdę wielkie uwolnienie. Jego owocu nie smakuje się w przyszłości. To doświadczenie jest nieustannie dostępne, dlatego ma się tu do czynienia z tantrą, czyli „ciągłością”, „kontinuum”. Ta właściwość pozostaje niezmienna – od podstaw, przez ścieżkę aż po rezultat. Okno istniało, zanim pojawił się na nim brud, podczas jego usuwania oraz po zakończeniu mycia. Okno zawsze było wolne od koncepcji zabrudzenia czy wolności od brudu. Dlatego też w sutrach mahajany powiedziane jest, że rezultat znajduje się poza dążeniami. Nie możemy pragnąć czy dążyć do uzyskania rezultatu poprzez usuwanie splamień, gdyż rezultat już tam jest – obecny cały czas; nie trzeba więc do niego dążyć.
Esencją wszystkich nauk Buddy jest pustość lub współzależne wyłanianie się. Nic nie powstaje, nie trwa ani nie ustaje niezależnie. Nie istnieje zatem nic trwałego. Nie ma realnie istniejącej jaźni. Wszystkie zjawiska, co do których żywimy przekonanie, że są prawdziwe albo nieprawdziwe bądź że są zarówno prawdziwe, jak i nieprawdziwe lub też nie są ani prawdziwe, ani nieprawdziwe – wszystkie one są tworami naszego umysłu. Tworzymy je, a następnie przywiązujemy się do nich. Jednak nie zdajemy sobie sprawy z tego, że są to nasze własne wytwory. Uważamy je za realne, ale zasadniczo każda pojedyncza koncepcja czy lgnięcie jest swego rodzaju fanatyzmem. Nauki zawarte w sutrach mahajany mówią o pustości (śunjata), prowadząc nas do wykroczenia poza poziom tych skrajności i wytworów.
Gdy mowa o pustości, czymś poza mentalnymi wytworami, natychmiast myślimy o stanie pozbawionym jakichkolwiek funkcji, czymś w rodzaju lenia na tapczanie albo kamienia, lecz zupełnie nie o to tu chodzi. To nie jest zwyczajna negacja, usunięcie czegoś czy zaprzeczenie. Nie przypomina zagaszenia ognia ani wyparowania wilgoci. Pustość jest pełna funkcji, które określamy jako działanie buddy, jest ona jednym z aspektów natury buddy. Naturę buddy cechuje aspekt nieprzerwanej mądrości. W tym tkwi trudność, ponieważ gdy tylko mowa o mądrości, zaczynamy myśleć w kategoriach poznania, zmysłów i obiektów zmysłów. Jesteśmy ciekawi, jak wygląda świat widziany oczyma oświeconej istoty. Chociaż jednak natura buddy zdaje się być tym, kto poznaje, jest ona wolna od podmiotu, a zatem nie ma również żadnego przedmiotu. Co więcej, nie jest ona nieożywiona ani nie jest ożywiona w sensie umysłu. To właśnie dlatego Uttaratantraśastra jest prawdziwym uzupełnieniem nauk mahasandhi (dzogczen), które mówią, że umysł i mądrość są oddzielne – dualistyczny umysł obejmujący podmiot i przedmiot jest oddzielony od niedualistycznej mądrości, która nie jest niczym innym jak właśnie naturą buddy.
Można by rzec, że gdy Nagardżuna wyjaśnia nauki zawarte w Pradżniaparamicie, skupia się on w szczególności na aspekcie pustości, podczas gdy Maitreja, udzielając tych samych wyjaśnień, skupia się bardziej na aspekcie właściwości. Te właściwości to natura buddy. Można by zastanawiać się, dlaczego Budda w sutrach nauczał, że wszystkie zjawiska są jak obłoki – niestałe, iluzoryczne w swej naturze i puste. Dlaczego więc, chociaż możemy ich doświadczać, nie mają one niezależnej esencji, są jak sen czy miraż?
PYT.: Kiedy Budda naucza, że istnieje natura buddy, nie znaczy to, że natura buddy jest czymś rzeczywiście istniejącym. Raczej podkreśla on przez to aspekt przejrzystości.
Dlaczego to wszystko określane jest mianem pustości (śunjata) w naukach madhjamaki czy w Pradżniaparamitasutrze? W komentarzu do Uttaratantraśastry Mipham Rinpocze pyta, dlaczego podczas trzeciego obrotu kołem Dharmy Budda powiedział, że wszystkie istoty posiadają naturę buddy. Czy nie jest to sprzeczność sama w sobie? Ponadto, mimo że zrozumienie natury buddy jest trudne nawet dla istot zaawansowanych na ścieżce, dlaczego naucza się o niej zwykłe istoty? Przyjrzyjmy się tekstowi Maitrei:
Nauczał on w różnych miejscach o tym, że każda znana nam rzecz jest pusta niczym obłok, sen czy iluzja. Czemu więc Budda oświadczył, że esencja natury buddy obecna jest we wszystkich istotach? (Strofa 156)
Po pierwsze, nie ma żadnej sprzeczności pomiędzy naukami udzielonymi podczas drugiego obrotu kołem Dharmy, w których Budda mówił o pustości wszystkiego, a naukami udzielonymi podczas trzeciego obrotu kołem Dharmy, w których Budda mówił, że wszystkie istoty posiadają naturę buddy. W Pradżniaparamitasutrze drugiego obrotu kołem Dharmy Budda podkreśla, że nic nie istnieje trwale. Więc gdy mówi on, że istnieje natura buddy, nie znaczy to wcale, że natura buddy jest czymś naprawdę rzeczywistym. Raczej podkreśla się tu aspekt przejrzystości. Kiedy mówimy o nierozdzielności przejrzystości i pustości, ważne, byśmy rozumieli oba te aspekty, nie tylko aspekt pustości.
Poza tym nauki Buddy dotyczące natury buddy wskazują na pięć szczególnych błędów i przeciwdziałają im:
Istnieje pięć błędów: bojaźliwość, lekceważenie tych, którzy mają mniej zdolności, wiara w fałsz, wygłaszanie błędnych poglądów na temat prawdziwej natury i hołubienie siebie bardziej niż innych. Zatem ci, w których tkwiły te błędy, mogli się ich pozbyć. Tak zostało powiedziane. (Strofa 157)
W ogólnym ujęciu we wszystkich naukach Buddy, a zwłaszcza w mahajanie, najważniejszą rzeczą jest przebudzenie oświeconego umysłu. Jeżeli przeczytacie Bhadrakalpasutrę (Sutra szczęśliwego eonu), zobaczycie, że na początku każdy z tysiąca buddów przebudził w sobie oświecony umysł. Wzbudzanie oświeconej postawy lub zobowiązanie, że osiągnie się oświecenie i doprowadzi do niego wszystkie istoty, jest dla praktykujących na ścieżce najważniejsze. Na przykład gdy się modlimy, dlaczego modlitwa działa? Działa z powodu tej determinacji, zobowiązania, by pomagać istotom. Wszystko na tym się opiera. Dlatego istnieje pięć powodów, by nauczać o naturze buddy; każdy z nich odnosi się do jednego z pięciu błędów, a wszystkie one są po to, by wspierać nas w utrzymaniu powziętego zobowiązania.
Po pierwsze, bez podkreślania wagi natury buddy bodhisattwa mógłby się zniechęcić, gdyż ścieżka jest długa, wyboista i nie ma końca. Można by też gardzić samym sobą, myśląc: jak ktoś tak nieczysty i bezużyteczny jak ja może osiągnąć oświecenie? Bodhiczitta, życzenie doprowadzenia wszystkich istot do oświecenia, nie powstanie w ludziach owładniętych tego rodzaju zwątpieniem i pogardą dla samych siebie.
Świadomość, że natura buddy jest w nas już obecna, że jesteśmy podobni do złotej monety pokrytej warstwą błota, daje nam ogromną motywację. Wiemy, że oświecenie jest możliwe, ponieważ już posiadamy naturę buddy. Dzięki temu nasza ścieżka wypełnia się radością. Gdybyśmy nie wiedzieli, że wewnątrz bryły błota jest złoto, nie mielibyśmy żadnej uciechy z jej obłupywania. Jednak kiedy to wiemy, pragnienie dotarcia do złota, które jest skryte w środku, jest tak silne, że nawet nie zauważmy procesu jego wyłuskiwania. Proces ten jest właśnie wzbudzaniem oświeconej postawy.
Po drugie, jako bodhisattwowie mamy przynosić pożytek wszystkim istotom. Gdybyśmy nie wiedzieli, że natura buddy jest obecna w każdym z nas, moglibyśmy nie szanować innych. Moglibyśmy pomyśleć, że jesteśmy wspaniali, ponieważ jesteśmy bodhisattwami, i zacząć gardzić innymi. To z kolei mogłoby stać się ogromną przeszkodą uniemożliwiającą nam przynoszenie pożytku innym.
Wyobraź sobie, że jesteś bodhisattwą obdarzonym naturą buddy oraz że inne istoty nie posiadają tej natury, a więc potrzebują twojej pomocy. Myślisz więc, że musisz w jakiś sposób zaszczepić w nich naturę buddy. To poważny błąd. To właśnie nazywamy przesadą czy imputowaniem. Zgodnie z poglądem buddyjskim wszyscy mamy naturę buddy. To jest niezmienne. Żaden budda, żaden guru, nikt nie może w nas jej zaszczepić. To, co każdy z nas może zrobić, to stać się swego rodzaju drogą umożliwiającą ludziom własne urzeczywistnienie tego samego.
Trzecim powodem, dla którego naucza się o naturze buddy, jest usunięcie przeszkód, które uniemożliwiają nam osiągnięcie pradżnia – mądrości. Istnieją dwie takie przeszkody. Pierwsza to przypisywanie jej konkretnego istnienia. Chociaż natura buddy nie istnieje, przypisujemy jej lub wyobrażamy sobie jej istnienie, myśląc, że wszystkie właściwości buddy, takie jak uśniśa, wypukłość na szczycie głowy Buddy symbolizująca wielką mądrość i oświecenie, są prawdziwe. Jednak tak nie jest.
Musimy również pokonać drugą z przeszkód stojących na drodze do mądrości: przekonanie, że właściwości buddy nie istnieją lub że my nie mamy ich w sobie, co przypomina swego rodzaju krytycyzm. To jest czwarty powód, dla którego naucza się o naturze buddy.
Wreszcie piątym powodem jest usunięcie przeszkody uniemożliwiającej nam zrozumienie, że jesteśmy równi innym. Jeżeli nie wiemy, że ta sama natura buddy jest obecna we wszystkich istotach, możemy żywić jeszcze większe przywiązanie do siebie i jeszcze więcej niechęci w stosunku do innych.
Z tych pięciu powodów naucza się o naturze buddy.
PYT.: Emocje są tymczasowe, więc działania są niczym sen, a zatem wszystko, co złożone (wszystkie skupiska) – rezultaty emocji i działań – jest jak miraż.
Natura buddy jest od samego początku czysta i wolna od jakichkolwiek złożonych zjawisk.
Ostateczna prawdziwa natura jest zawsze wolna od wszelkiej złożoności, mówi się więc, że wszystkie splamienia, karma i jej dojrzewanie są jak chmury itp. (Strofa 158)
Zatem natura buddy jest wolna od trzech rodzajów emocji: pożądania, gniewu i zazdrości. Jest wolna od emocjonalnych tworów karmicznych, takich jak szlachetne działania i działania nieszlachetne. Jest ona również wolna od rezultatów emocji, od pięciu skupisk (skandha). Zatem emocje są jak chmury.
Mówi się, że zaciemnienia są jak obłoki, karmę porównuje się do doświadczeń sennych, a pełne dojrzewanie nasion karmicznych i przeszkód – skupiska – porównuje się do kuglarskich sztuczek. (Strofa 159)
Natura istot jest pierwotnie czysta, dlatego nazywamy ją naturą buddy. Wszystkie emocje są pozornie odczuwalne i pozornie uporczywe, wydają się naszą drugą naturą, ale nią nie są. Są jak obłoki – pojawiają się przygodnie, nie stanowią części nas samych. Ten punkt jest dość istotny. W buddyzmie zawsze dochodzimy do konkluzji, że emocje i zaciemnienia są tymczasowe. Kiedy patrzymy na szare, pochmurne niebo, możemy nazwać je pochmurnym niebem, ale tak naprawdę nie jest to pochmurne niebo. Chmury nigdy nie są niebem. Chmury są tymczasowe i przygodne.
Kolejna część ma decydujące znaczenie dla zrozumienia naszej karmy. Jako że emocje są nietrwałe, tzw. karma, czyli działania, jest podobna do snu. Jest to istotne, gdyż wielu ludzi postrzega karmę prawie jako substytut Boga. Myślą, że karma to ktoś, kto nas karze lub nagradza, kto decyduje o naszym losie. Nie o to chodzi w buddyzmie. W istocie karma jest niczym sen. We śnie możemy doświadczać ekstazy, jednak niezależnie od tego, jak bardzo się zdyszymy i spocimy, jest to tylko sen.
Kiedy mówimy: „To tylko sen”, jest w tym nieraz wyczuwalna pewna pogarda jakby dla czegoś nierzeczywistego. Również nie o to tutaj chodzi. Jeśli zachwyci nas słoń ze snu, wówczas we śnie doświadczamy zachwytu z powodu spotkania z nim, smutku wywołanego tęsknotą za słoniem i wreszcie cierpienia z powodu utraty słonia. Tak działa karma.
Ta strofa to wspaniałe podsumowanie buddyzmu. Emocje są tymczasowe, więc działania są jak sen, a zatem wszystkie skupiska – rezultaty emocji i działań – są jak miraż. Są jak miraż; im bardziej je analizujemy, tym bardziej daremne i pozbawione esencji się stają. Próbujemy za wszelką cenę zbliżyć się do słonia, ale nawet jeśli nastąpią zaręczyny, wymiana obrączek i ślub czy cokolwiek innego – słoń nadal pozostaje mirażem.
Aby to podkreślić, we wcześniejszych obrotach kołem Dharmy Budda nauczał o pustości. Na przykład w Pradżniaparamitasutrze powiedział, że forma jest pustką, pustka jest formą oraz że wszystko jest jak miraż czy sen. Następnie, żeby rozpuścić pięć rodzajów przeszkód i porażek, podczas trzeciego obrotu kołem Dharmy Budda udzielił nauk o naturze buddy.
PYT.: Nie ma żadnego powodu, by czuć się gorszym. Posiadacie wszystkie właściwości doskonałych istot.
Teraz przechodzimy do korzyści płynących ze słuchania nauk o naturze buddy. Słuchając tych nauk, doświadczamy radości lub entuzjazmu na myśl o ścieżce, ponieważ wiemy, że osiągnięcie oświecenia jest możliwe. Nawet pies wart jest tego, by oddawać mu cześć, ponieważ obdarzony jest naturą buddy. Niezależnie od tego, jak wiele przeszkadzających emocji kłębi się w nas, wiemy, że można je usunąć. To jest mądrość. Jednocześnie trzeba pamiętać, że wszystkie właściwości buddy są już w nas obecne – to jest pierwotna mądrość.
Zatem kiedy o tym słyszymy lub czytamy albo widzimy niesamowite właściwości natury buddy, nie traktujemy ich jako oddzielnych od nas, myśląc: „Tak, oto i one, ale ja jestem inny”. Nie myślimy tak, ponieważ wiemy, że wszystkie właściwości buddy są w nas obecne, przenikają nas aż po czubki palców, po koniec każdego włoska. Nie ma czego pragnąć ani o co być zazdrosnym, ponieważ już mamy wszystko. A kiedy wiemy, że każdy ma naturę buddy, wzrasta w nas miłująca dobroć. Czy rozumiecie, że sama pustość nie pozwala nam tego dostrzec?
Więc jaki jest efekt rozpoznania, że już posiadamy te wspaniałe właściwości? Kiedy mamy zaufanie, wówczas wszystkie negatywności, dosłownie „niemożliwe do wyrażenia negatywne działania” tak łatwo nami nie zawładną. Stajemy się obcy tym doświadczeniom, a obcy mają w sobie pewną godność. Kiedy jest się obcym, inni nie mają do niego dostępu; nie podchodzą do nas i nie czują się przy nas jak u siebie w domu, gdyż jesteśmy odważni. Drugim rezultatem rozpoznania, że posiadamy naturę buddy, jest to, że nie patrzymy z góry na posiadających mniej niż my i nie postrzegamy ich jako gorszych. Nie ma w nas arogancji ani też nie czujemy się gorsi w obliczu istoty doskonałej, która wiele urzeczywistniła. Nie ma żadnego powodu, by czuć się gorszym; posiadamy wszystkie właściwości doskonałych istot. Nie mamy niczego mniej ani niczego więcej niż Budda Siakjamuni czy którykolwiek z tysiąca uddów. Zasadniczo dzięki naturze buddy uwalniamy się od kompleksu zarówno wyższości, jak i niższości.
Gdy powstaną negatywności, rozpoznacie, że nie istnieją one rzeczywiście. Kiedy ukażą się dobre rzeczy, takie jak małe oznaki oświeconych właściwości, nie będziemy się nimi zbytnio ekscytować, wiedząc, że były one w nas już obecne. Wtedy pojawia się miłująca dobroć. Dzięki temu wszystkiemu szybko osiągniecie oświecenie.
=====
Źródło: Magazyn Lion’s Roar. Tłumaczyła Alina Mroczek (Slovik Translations).
=====