Las Tar
W lesie opodal Mathury mieszkał kiedyś złośliwy demon. W pobliżu medytowało pięćset mnichów i mniszek. Zły duch, dzięki swej nadprzyrodzonej mocy, przybierał coraz to inne postaci, usiłując za wszelką cenę rozpraszać i mamić medytujących. Jednych wodził na pokuszenie, ukazując im się jako niebiańska dziewica, innych przyprawiał o szaleństwo, strasząc piekielnymi zjawami.
Na skutki nie trzeba było długo czekać: jeden z mnichów stracił pamięć, inny zdawał się opętany, jeszcze inny stał się pijakiem i hulaką. Zdarzyło się też, że w trakcie sesji medytacyjnej kilku mnichów rozpoczęło bez powodu dzikie śpiewy i tańce. W rezultacie w zgromadzeniu praktykujących zatryumfowało zło i doznawał uszczerbku cnota.
Pewien starszy mnich przypomniał sobie otrzymaną od nauczyciela radę – sugerował on, aby w razie zagrożenia odwołać się do mocy Arja Tary, Wyzwolicielki. Mnich pomodlił się do Tary, a ta ukazała się mu we śnie i powiedziała, co należy zrobić.
Zgodnie ze wskazówkami mnich poprzyczepiał do drzew w nawiedzonym lesie dwadzieścia jeden wizerunków Tary (po jednym dla każdej postaci bogini). Od tej pory wszystkie stwarzane przez złośliwego demona zjawy mnisi postrzegali jako emanacje Tary – co chroniło ich przed strachem i wszelkim złem.
Nie trzeba zapewne nadmieniać, że dzięki temu wielce wzmocniła się wiara i gorliwość mnichów, a cały kraj rozbrzmiewał hymnem Dwadzieścia jeden pochwał na cześć Tary, który śpiewa się do dziś we wszystkich klasztorach Tybetu.