DHARMA PEŁNA NAMIĘTNOŚCI

Dharma pełna namiętności

Wywiad z Mirandą Shaw

Praktykujący buddyzm wadżrajany mają unikalne i – dla niektórych – szokujące podejście do doświadczenia pożądania, czy to seksu, pieniędzy, władzy, czy nawet samego odczucia żądzy. Nikt nie wyjaśnia tego podejścia lepiej niż dr Miranda Shaw, autorka nagradzanej książki Passionate Enlightenment: Women in Tantric Buddhism (Princeton University Press, 1995). Shaw skupia swe badania na gender, seksualności, adoracji bogini i rytualnym tańcu w buddyzmie. Jej najnowsza książka, Buddhist Goddesses of India (Princeton University Press), została wydana jesienią 2006 roku. Aktualizując poprzednią rozmowę, poprosiliśmy Mirandę Shaw, by wyjaśniła historię i podstawową filozofię Tantry.

Inquiring Mind: Gdy ludzie słyszą słowo Tantra, wielu natychmiast myśli o egzotycznych praktykach seksualnych. Ale jak wyjaśniasz w swoich książkach, Tantra dotyczy całego życia.

Miranda Shaw: Słowo Tantra pochodzi od tematu czasownika tan, oznaczającego „tkać”, „wplatać”. Tantra to ścieżka duchowa, która wplata lub integruje każdy aspekt życia, wliczając w to wszystkie codzienne aktywności, intymność i namiętność, w drogę do oświecenia. Zgodnie z Tantrą jest tylko jedna podstawowa energia, która płynie przez wszechświat i przez nasze ciała. Wcielenie jest zatem rozumiane jako dynamiczne, przenikalne kontinuum umysł-ciało bez stałych granic, miejsce energii – wewnętrznych wiatrów i płomieni, topnień i przepływów – które może przynieść dramatyczne transformacje na drodze do oświecenia.

Nauki tantryczne powstawały w Indiach i Himalajach od VII do XII stulecia naszej ery. Reprezentują zwieńczenie długiej ścieżki dyscypliny, która zaczyna się od podstawowych nauk buddyjskich o uważności, braku „ja”, nietrwałości i karmie. Rozwija się to na ścieżce bodhisattwy – poprzez rozwijanie współczucia, altruistyczną aktywność i filozofię pustki Mahajany – i zostaje zwieńczone naukami tantrycznymi.

IM: W jaki sposób Tantra rozumie energię pożądania?

MS: W Tantrze pożądanie jest uświęcone. Oczywiście praktykujący Tantrę rozpoznaje, że istnieją negatywne ekspresje pożądania, motywowane przez ego i egoizm – ekspresje, które mogą prowadzić do krzywdy i cierpienia. Pożądanie nie jest jednak wewnętrznie złe ani też nie jest przeszkodą dla duchowej realizacji. Tantra widzi pożądanie jako ekspresję pełnej rozkoszy współzależności, która jest matrycą całej egzystencji. Pożądanie jest czymś, co stawia różne aspekty rzeczywistości w relacji między nimi. To ruch w stronę świata i innych istot, i jako taki jest pozytywnym wyrazem wzajemnej współzależności.

IM: Oczywiście, gdy pracujesz z energią pożądania, igrasz z przysłowiowym ogniem. Jest prawdopodobnie bardzo łatwo zwodzić siebie i wypaczyć praktykę, by zaspokajać egoistyczny głód.

MS: Tak, jest wiele możliwych sposobów, by wypaść z tantrycznej ścieżki. Dlatego właśnie Tantra zaczyna się jedynie po długich praktykach oczyszczenia. To, co Tantra dodaje do tygla praktyk buddyjskich, to możliwość rozpuszczenia każdej emocji, gdy tylko powstaje, poprzez ujrzenie jej jako wewnętrznie pustej. Tantra widzi cały świat jako pusty, jako czystą, figlarną, iluzoryczną manifestację.

IM: Co się wydarza w tantrycznej relacji seksualnej?

MS: Związek tantryczny to partnerstwo, do którego dwoje ludzi wkracza – dobrowolnie i świadomie – w ramach ich ścieżek do oświecenia w tym życiu. Ludzie, którzy wchodzą w taki związek, będą już przygotowani do tej ścieżki poprzez uczenie się praktyk medytacji uważności, podstawowych nauk buddyjskich, a także wielu zaawansowanych nauk filozoficznych. Oboje zgadzają się, że ten związek będzie integralną częścią praktyki duchowej i nie jest ustanawiany, by nagrodzić ego zaangażowanej osoby. To jedna z nadrzędnych zasad tego związku.

IM: Więc związek nie jest wyraźnie dla przyjemności zmysłowej?

MS: Przyjemność zmysłowa jest celem świeckiego życia i zwyczajnych związków. W partnerstwie tantrycznym intymność i błogość fizycznego zjednoczenia będą ukierunkowywane w stronę jogicznych i medytacyjnych celów. Znaczącą różnicą między Tantrą a innymi ścieżkami buddyjskimi jest to, że Tantra w pełni ucieleśnia ścieżkę. Oznacza to, że zmysłowość, wiedza i moc ciała są wplecione w ścieżkę duchową. Nie unika się tych sfer życia. Kultywuje się je, a następnie ukierunkowuje w bardzo konkretny sposób.

IM: Więc motywacja jest kluczem.

MS: Motywacja jest diametralnie przeciwna do tego, co normalnie skłania ludzi do związków personalnych. Motywacją nie jest bezpieczeństwo, ani spełnienie emocjonalne zwykłego rodzaju. Motywacją jest osiągnięcie oświecenia dla pożytku wszystkich istot, a ci praktykujący będą używać każdego aspektu swego obecnego wcielenia, by osiągnąć ten cel.

IM: W tradycji Theravady sposobem na ekstremalną praktykę jest zamknięcie się na konwencjonalne przyjemności zmysłowe. Idziesz do klasztoru, gdzie nie słuchasz muzyki, nie wąchasz perfum, nie jesz obfitych pokarmów. Nie patrzysz na płeć przeciwną ani nie śpisz pod jednym dachem z kobietą, jeśli jesteś mnichem, albo z mężczyzną, jeśli jesteś mniszką. W Tantrze, zamiast odcinać się od tego wszystkiego, wchodzisz w sam środek tego świata i pracujesz z tym.

MS: Ale w Tantrze są też okresy odseparowania lub sytuacje wymagające odosobnienia, gdzie towarzysze idą razem do jaskini lub domku odosobnieniowego i praktykują bardzo intensywnie przez wiele godzin dziennie bez przerwy. Ale energie, które oni kultywują, muszą być zintegrowane z powrotem z codziennym życiem.

IM: Co się dzieje na odosobnieniu? Czy partnerzy angażują się w kopulację, pracując z tymi energiami seksualnymi przez wiele godzin dziennie?

MS: Praktyka w zjednoczeniu nie jest synonimem zjednoczenia fizycznego. Preferuję użycie słowa intymność bardziej niż seksualność, ponieważ seks nie jest esencją tej praktyki. Nasz zachodni pogląd na to, co intymność pociąga za sobą, jest zubożały. Jest wiele innych praktyk, które partnerzy tantryczni wykonują razem. Jedną z tych praktyk jest wpatrywanie się: długie sesje, w których partnerzy kultywują czystą wizję, rozwijając umiejętność widzenia się nawzajem jako doskonałych przejawień, jako wcielenia stanu buddy i w istocie jako oświecenie. Są inne ćwiczenia, w których po prostu dotykają opuszki palców lub dłoni drugiej osoby albo jedzą i ucztują wspólnie w ramach praktyki kultywowania i ukierunkowywania ich błogości.

IM: Mówiłaś, że w trakcie ich intymności dwoje partnerów wywiera głęboki wzajemny wpływ na karmę.

MS: Kiedy partnerzy poprzez swe ciała subtelnej anatomii jogicznej łączą swe energie i odpowiednio ją kierują, absorbują jakość świadomości partnera i w rzeczywistości absorbują karmę partnera. Wspólnie generują energię, która umożliwia im przebicie się przez niektóre węzły stworzone przez tę karmę. Współdzielą karmę, ponieważ oboje pracują na tym samym zestawie połączonej karmy. W zwyczajnych związkach tworzysz też wspólnie i dzielisz się karmą, ale różni się to od związku tantrycznego jak różni się pływanie w oceanie, w przypadku zwyczajnego związku, od wstrzykiwania słonej wody do swoich żył, jak w przypadku związku tantrycznego. W związku tantrycznym zachodzi bardzo intymna komunikacja. Dlatego właśnie wybór partnera tantrycznego jest tak delikatnym procesem.

IM: Jak głosi powszechna plotka, w imię Tantry niektórzy nauczyciele buddyjscy, zwłaszcza na Zachodzie, angażowali się w relacje seksualne, które były krzywdzące dla uczniów, zwłaszcza dla uczennic. Mogłabyś coś o tym powiedzieć?

MS: Na Zachodzie dowiedzieliśmy się, że Tantra obejmuje seksualność, więc kiedy słyszymy o aktywnościach seksualnych nauczyciela buddyjskiego, myślimy automatycznie, że może to Tantra. Niektórzy nauczyciele ukryli się za tą etykietą i byli w stanie ukrywać się za nią, ponieważ ludzie Zachodu nie wiedzą, co oznacza Tantra. Jednak te romanse, przynajmniej te, o których wiem, naruszają podstawowe zasady Buddyzmu Mahajany dotyczące motywacji współczucia i bezinteresownej, życzliwej aktywności. Obrzydliwym naruszeniem motywacji bodhisattwy jest wyrażenie czyjejś seksualności w sposób, który krzywdzi inną osobę psychologicznie lub fizycznie – a to obejmuje jakikolwiek rodzaj przymusowej relacji lub jakiejkolwiek relacji, w której istnieje różnica w sile emocjonalnej tak zwanych „partnerów”. Co więcej, taka rzecz byłaby nie do pomyślenia w tantrycznym kontekście w pełni świadomego, dobrowolnego i obopólnie oświecającego związku.

Dam przykład z mojego własnego doświadczenia dotyczący tego, jak taki nadużywający nauczyciel może działać. Podszedł kiedyś do mnie lama, o którym sądziłam, że jest mnichem. Nie znałam go na tyle dobrze, by mieć okazję dowiedzieć się, jakie przyjął ślubowania. Po bardzo krótkiej znajomości nagle zaprosił mnie do seksualnej relacji. Twierdził, że będzie to miało dla mnie duchowe korzyści. W rzeczywistości próbował wykorzystać mnie seksualnie.

Nie było między nami żadnego związku, więc byłam zszokowana tym niespodziewanym podejściem. Byłam też zdumiona gładkością jego ewidentnie dobrze przećwiczonych kwestii. Powiedział: „Myślę, że to będzie dobre dla Twojej medytacji. Czuję, że mamy połączenie karmiczne, które powinno zostać wyrażone w ten sposób”. Byłam bardzo zaskoczona: „Myślałam, że jesteś mnichem”. Powiedział: „Och nie, nie. Tylko ubieram te szaty, aby zadowolić moją matkę i wzmocnić moje nauki”. Było to dla mnie zaskoczenie, jako że ów człowiek nosił pełne monastyczne regalia. Zapytałam następnie: „Co masz na myśli, mówiąc, że to pomoże w mojej medytacji?”. On odparł: „Pomoże Ci się zrelaksować”. Powiedziałam: „Nigdy nie słyszałam, że medytacja to relaksacja. Mój lama nigdy nie uczył mnie, że esencją medytacji jest relaksowanie się”. On powiedział: „Ogólnie to Ci pomoże”. I ja zapytałam: „W takim wypadku dlaczego ktokolwiek, kto ma relacje seksualne, nie staje się oświecony? Dlaczego każdy nie jest oświecony?”.

Postanowiłam spróbować się dowiedzieć, czy wbrew wszystkim pozorom jest on praktykującym Tantrę. Zapytałam: „Jakie teksty tantryczne studiowałeś? Jakie tantryczne metody proponowałeś wdrożyć?”. On powiedział: „Jakie teksty masz na myśli?”. Odpowiedziałam: „Cóż, na przykład Tantra Czakrasamwary, czy ją studiowałeś? Czy ją praktykujesz?”. On powiedział: „Och nie, nie wykonywałem żadnej z tych praktyk. Nie mówię o Tantrze. Nie mam kwalifikacji, by robić Tantrę”. Natychmiast dał za wygraną, jego zuchwałość po prostu wyparowała, a on się ulotnił.

Po moim spotkaniu z tym doświadczonym drapieżnikiem dowiedziałam się, że zostawił za sobą listę ofiar, którym zniszczył życie. Czuję, że to ważne, by orientować się w Tantrze, chociażby częściowo, aby poradzić sobie z oceną zachowania takich nauczycieli.

IM: Czy jest jakaś praktyka dla tych, którzy nie oddają się w pełni tej ścieżce, być może „Tantra dla początkujących”, nauki, które są odpowiednie dla zwykłych praktykujących w ich relacjach intymnych?

MS: Przede wszystkim powiedziałabym, że każdy może wykonywać tę praktykę, jeśli podstawowe rozumienie jest takie, że twój związek jest świętą więzią i istnieje dla celu wyzwolenia obu partnerów. Zachowaj na pierwszym planie to, że oboje jesteście duchowymi poszukiwaczami.

Możesz też zacząć od postrzegania twojego partnera jako doskonałej istoty, jako bóstwo. Zobacz czystość esencji stanu buddy w tej istocie i świadomie skupiaj się na tych jakościach. Zachowuj się wobec swojego partnera tak, jak wobec bóstwa – dosłownie. Składaj dary. Traktuj partnera jak bóstwo.

Jednocześnie musisz pamiętać, że błogość i realizacja, których poszukujesz, nie mogą być odnalezione w innej osobie. Innymi słowy nie wkładasz odpowiedzialności za satysfakcję w ręce twojego partnera. To, nad czym pracujesz, to twoja własna zdolność doświadczania inherentnej błogości rzeczywistości.

=====

Tłumaczenie: Krzysztof Sulikowski

Źródło: https://www.inquiringmind.com/article/2302_15_shaw_passionate-dharma/