Czagdud Tulku – Czy lepiej studiować z jednym lamą, czy z wieloma?

Nauczyciel jest jak lekarz, a praktyka jak lekarstwo. Nie idziemy do lekarza po to, by na nas zarobił; idziemy, ponieważ chcemy wyzdrowieć. Nawet jeśli polecono nam wielu lekarzy, nie ma potrzeby odwiedzać ich wszystkich, czy też nie poznawszy dobrze żadnego z nich – mieszać ze sobą przepisane leki. Podobnie nie ma powodu, by kolekcjonować duchowe nauki, nie przepracowując do końca żadnej z nich.

Jeśli ściśle zastosujemy się do zaleceń naszego głównego lekarza, odczujemy poprawę. Możemy wówczas ewentualnie poszerzyć kurację o zalecenia wybranego specjalisty. Podobnie, gdy zdecydujemy się na godnego szacunku nauczyciela – z czasem możemy zapragnąć uzupełnić jego pouczenia naukami innego lamy.

Jeśli jednak udamy się do lekarza, który jest gorzej wykwalifikowany, postawiona przez niego diagnoza może wręcz kłócić się z tą wcześniejszą. Wówczas nowe lekarstwo może zniwelować wszystko, co do tej pory udało się osiągnąć, a stan naszego zdrowia pogorszy się. Załóżmy, że otrzymaliśmy od swojego lamy nauki o współczuciu i czterech wstępnych rozważaniach. Następnie udajemy się do innego nauczyciela, który twierdzi, że wcale nie musimy wykonywać praktyk wstępnych. Podważa to dobrą radę udzieloną przez pierwszego nauczyciela. nawet w obrębie tradycji prawdziwych dzierżawców linii istnieją nauczyciele lepsi i gorsi. Wzajemna relacja między nauczycielem a uczniem jest formą rzeźby i jej odlewem: urzeczywistnienie ucznia nie przewyższy urzeczywistnienia nauczyciela. Nim więc wejdziemy w związek z nauczycielem, upewnijmy się, czy ma on właściwości, które chcemy posiąść.

Przechodzenia od nauczyciela do nauczyciela przypomina nieustanne wyrywanie przyjętych już sadzonek i sadzenie coraz to nowych roślinek w ich miejsce. Jeśli będziemy postępować w ten sposób,, nasza praktyka nigdy nie dojrzeje – nigdy nie doczekamy się jej owocu. Jeśli jednak przez cały czas będziemy redukować trucizny umysłu, a rozwijać miłość i współczucie, wówczas nauki innych lamów będą dla naszej sadzonki niczym woda i nawóz. Z wątłej wpierw roślinki wyrośnie drzewo, które wyda owoc.

Jeśli kontakt z danym nauczycielem nie przynosi żadnego pożytku, nie ma powodu, by nadal praktykować pod jego kierunkiem. Jak lekarz nie powinien upierać się przy swojej kuracji, skoro ta nie pomaga, tak i duchowy nauczyciel nie powinien zatrzymywać przy sobie ucznia, który nie czerpie pożytku z jego nauk. Uczeń lepiej zrobi, jak poszuka sobie innego lamy. Życie jest zbyt krótkie, by je bezproduktywnie marnować”.

Czagdud Tulku – BRAMY BUDDYJSKIEJ PRAKTYKI (strony 225-226)

Książka jest dostępna tutaj:

Dodaj komentarz