Rytuał w środku nocy
Historia o J. Ś. XVI Karmapie Rangdziungu Rigpe Dordże opowiedziana przez Erica Pema Kunsanga:
„Pewnej nocy, Karmapa wezwał swego osobistego służącego, którym w tym czasie był Czokji Njima Rinpocze. Karmapa poprosił go, aby przygotował ołtarzyk i przyniósł pewien tekst, ponieważ chciał wykonać ceremonię spalenia imienia. Tak więc Czokji Njima obudził mnichów i zaaranżował małą kapliczkę przy łóżku Karmapy z tormami itd. Gdy wszystko było gotowe, Karmapa otworzył tekst i zaczął intonować, podczas gdy on wykonywał rytuał palenia imienia. Później Jego Świątobliwość siedział cicho patrząc przed siebie, jakby widział coś w przestrzeni. Potem kilka razy krzyknął świętą sylabę i strzelił palcami. W końcu skończył intonować tekst, zawinął go i poprosił mnichów, aby zabrali ołtarzyk. Nie było żadnego wyjaśnienia tego co się właśnie wydarzyło. Czokji Njima był przyzwyczajony do tego rodzaju zdarzeń, więc wrócił do łóżka.
Kilka godzin później mnich przybiegł do kwater krzycząc: „Jiszinie Norbu! Klejnocie Spełniający Życzenia! Król Bhutanu właśnie odszedł, a my otrzymaliśmy telefon z sądu w Bhutanie z prośbą o wykonanie ceremonii spalenia imienia. Powiedzieli, że jesteś tym, w kim pokładają najwięcej wiary i prosili, abyś zrobił to natychmiast. „Karmapa odwrócił się spokojnie w stronę dyszącego mnicha i powiedział:” Przekaż im, że już to zrobiłem”.
Później zwierzył się Czokji Njima Rinpocze, „Wszyscy z którymi miałem związek w tym życiu, zarówno dobry jak i zły, zawsze przychodzą do mnie, kiedy przechodzą przez bardo. Mimo że nie mają już fizycznego ciała, zawsze rozpoznaję kim są. Oni także wiedzą, kim jestem, ponieważ duch w stanie pośrednim ma zdolność jasnowidzenia. Jeśli mają ze mną czysty karmiczny związek, pozostaną w mojej obecności, dopóki ich nie wyzwolę. Jeśli nie, odlatują i nigdy nie wracają, gdyż przybierają nową formę w nowym życiu.”