CZTERY JOGI

Poniższe nauki pochodzą z książki „Skarb Serca Buddów”, w której Dilgo Khjentse Rinpocze komentuje poemat ułożony przez słynnego XIX-wiecznego tybetańskiego mistrza Patrula Rinpocze. Poemat ten opisuje całość nauk przekazywanych w buddyzmie tybetańskim: hinajany, mahajany i wadżrajany. Duchowa ścieżka, począwszy od przyjęcia Schronienia, aż po urzeczywistnienie Wielkiej Pieczęci (mahamudra) i Wielkiej Doskonałości (dzogczien) przedstawiona została w nim w kontekście praktyki Buddy Kochających Oczu (skt. Awalokiteśwara, tyb. Czenrezig), jednak wskazówki udzielone przez obu mistrzów można odnieść do każdego rodzaju buddyjskiej medytacji.

Więcej o Dilgo Khjentse Rinpocze na Wikipedii >>

Oficjalna strona Dilgo Khyentse Fellowship >>

=====

Jednoupunktowienie

Niechaj cisza odetnie impet poruszających się myśli,
W ruchu zobacz najgłębszą naturę ciszy.
Pamiętając, że cisza i ruch są jednym, utrzymuj naturalny stan umysłu.
Doświadczając jednoupunktowienia, powtarzaj sześciosylabową mantrę
OM MANI PEME HUNG.

(Patrul Rinpocze)


Ogólnie rzecz ujmując, umysł posiada dwa aspekty: ciszę i ruch. Czasami jest spokojny i wolny od myśli jak nieruchoma powierzchnia wody. To jest cisza. Ale stan ten nie trwa długo, myśli pojawiają się bardzo szybko: to ruch. Chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się, że oba stany są różne, że ruch myśli pojawia się w pewnym sensie w ciszy, nie ma między nimi żadnej różnicy. Tak jak naturą ciszy jest pustość, również naturą ruchu jest pustość. Cisza i ruch są tylko dwiema nazwami jednego umysłu. Przez większość czasu nie jesteście świadomi stanu waszego umysłu. Nie zauważacie, czy jest on spokojny, czy wzburzony. Podczas medytacji może pojawić się w umyśle myśl, na przykład pomysł udania się na zakupy. Jeśli jesteście świadomi tej myśli i pozwolicie jej, by rozpuściła się sama z siebie, będzie to jej kres. Jeśli natomiast pozostaniecie nieświadomi tego, co się wydarza w umyśle i pozwolicie myśli rozwijać się, zapoczątkuje ona kolejną – myśl o przerwaniu praktyki. Wtedy w jednej chwili wstaniecie od medytacji i udacie się do sklepu. Wkrótce wiele innych myśli opanuje wasz umysł: gdzie kupić to, jak sprzedać tamto i tym podobne. Wówczas będziecie już bardzo daleko od medytacji i powtarzania mantry.

Powstawanie myśli jest całkiem naturalne. Nie chodzi więc o to, żeby je zatrzymać, co byłoby zresztą niemożliwe; chodzi o ich wyzwolenie. A udaje się to dzięki pozostawaniu w stanie prostoty, dzięki pozwalaniu, by myśli przychodziły i odchodziły. Nie przywiązujcie się do nich i nie podtrzymujcie ich. Kiedy nie utrwalacie ruchu myśli, one same z siebie rozpuszczają się, nie pozostawiając żadnych śladów. Gdy nie zakłócacie stanu ciszy mentalnymi wytworami, możecie bez wysiłku utrzymać naturalny spokój umysłu. Pozwólcie czasem swoim myślom przepływać i obserwujcie ich niezmienną naturę. Czasami, gwałtownie przerywając ich bieg, spójrzcie w nagą, oświeconą przytomność. Poprzez siłę naszych nawyków i tendencji, w umyśle pojawiają się niezliczone myśli i wspomnienia. Jedna po drugiej, każda idea wydaje się znikać w przeszłości, żeby zrobić miejsce myślom teraźniejszym, które z kolei po chwili trwania ustąpią miejsca myślom przyszłości. Każda z nich wzmacnia kolejną, dlatego siła łańcucha myśli rośnie z czasem. Nazywa się to „łańcuchem złudzenia”. Tak samo jak nazywamy malą sznur oddzielnych paciorków, mamy zwyczaj nazywać „umysłem” szereg ulotnych myśli. Strużka tych myśli tworzy strumień świadomości, strumień umysłu, a strumień umysłu wpada do oceanu egzystencji. Nasza wiara w to, że umysł jest rzeczywistym bytem, wynika z braku dostatecznej refleksji i analizy. Choć rzeka nigdy nie jest taka sama dłużej niż przez ułamek sekundy, wydaje się nam, że jest dzisiaj identyczna z tą, którą widzieliśmy wczoraj. Ale tak naprawdę woda widziana wczoraj dotarła już do oceanu. Tak samo jest z niezliczonymi wydarzeniami mentalnymi, które od rana do wieczora przemierzają nasz umysł. Strumień umysłu to jedynie następstwo nietrwałych myśli; nie istnieje żaden niezależny byt, który można wskazać i nazwać umysłem.

Jeśli teraz przyjrzymy się procesowi myślowemu zgodnie z logiką Środkowej Ścieżki (madhjamaka), stanie się oczywiste, że minione myśli są już martwe, a myśli przyszłe jeszcze się nie narodziły. Z kolei myśli obecne, pomimo swej pozornej solidności, nie posiadają ani koloru, ani kształtu, nie są też nigdzie zlokalizowane. Nie pozostawiają żadnego śladu, są nieuchwytne. W istocie nie ma żadnego punktu styczności między myślami przeszłymi, obecnymi i przyszłymi. Gdyby istniała rzeczywista ciągłość między myślą przeszłą a teraźniejszą, oznaczałoby to, że myśl przeszła jest teraźniejszą lub że teraźniejsza jest przeszłą. Gdyby przeszłość mogła się tak rozciągać do teraźniejszości, wówczas i przyszłość musiałaby być obecna w teraźniejszości. Tak nie jest, niemniej jednak nieznajomość prawdziwej natury myśli skutkuje nawykiem postrzegania ich jako powiązanych ze sobą, następujących jedna po drugiej. To jest źródło iluzji, które sprawia, że emocje i myśli panują nad wami coraz bardziej, aż popadacie w całkowite pomieszanie. Niezwykle ważne jest uświadomienie sobie procesu powstawania myśli i uciszanie nękających was mentalnych fal. Na przykład gniew jest jedną z najbardziej destrukcyjnych tendencji, niszczącą wszystkie zalety, jakie możecie posiąść. Nikt nie przepada za towarzystwem osoby gniewnej. Jeśli widok węża budzi przerażenie i niechęć, to nie dzieje się tak z powodu jego wyglądu, lecz dlatego, że węże są na ogół bardzo agresywne. Niezależnie od tego, czy chodzi o węża, czy o człowieka, takie nagromadzenie gniewu nie jest niczym innym jak wynikiem niekontrolowanego kumulowania się negatywnych myśli. Jeśli w chwili pojawienia się gniewnej myśli zrozumiecie, czym ona jest i jak bardzo może być szkodliwa, wasz gniew zniknie sam z siebie, a wy pozostaniecie w dobrych stosunkach ze światem. Jeśli jednak pozwolicie pierwszej gniewnej myśli zapoczątkować kolejną, bardzo szybko gniew wymknie się wam spod kontroli i będziecie gotowi zaryzykować własnym życiem, żeby tylko zniszczyć swego adwersarza. Dlatego zawsze pamiętajcie, że myśl jest wyłącznie chwilowym zejściem się wielu czynników i przemijających okoliczności. Bez względu na to, czy jest dobra, czy zła, nie istnieje naprawdę. Jeśli tuż po powstaniu myśli rozpoznacie jej pustą naturę, straci ona moc przywołania kolejnej i łańcuch iluzji zostanie natychmiast przerwany. Jednak, jak już mówiliśmy, nie oznacza to, że należy próbować tłumić naturalną kreatywność umysłu czy też powstrzymywać każdą myśl za pomocą określonego antidotum. Jest to zresztą niemożliwe. Wystarczy po prostu rozpoznać pustość myśli i pozwolić im spocząć w odprężonym umyśle. Jego wrodzona natura, nieskazitelna i niezmienna, pozostanie wówczas żywa i stabilna.

Z dwóch aspektów praktyki medytacyjnej, uspokojenia (skt. siamata, tyb. szine) i wglądu (skt. wipaśjana, tyb. lagtong), to właśnie uspokojenie stanowi podstawę, na której rozwija się wnikliwy wgląd, rozległa perspektywa natury umysłu, umożliwiając tym samym wyzwolenie negatywnych emocji. Jeśli podstawa – uspokojenie – nie jest stabilna, również wgląd będzie niestabilny i będziecie mieć trudności z opanowaniem zwodniczych myśli. Ważne jest więc rozwijanie jogi jednoupunktowienia, pozostawanie w niezakłóconym strumieniu oświeconej przytomności.



Prostota

Analizując prawdę względną, ugruntuj prawdę ostateczną;
Zobacz, jak w prawdzie ostatecznej wyłania się prawda względna.
Poza intelektem, w naturalnym stanie prostoty, obie prawdy są nieoddzielne;
Utrzymując pogląd wolny od wszelkich wytworów, powtarzaj sześciosylabową mantrę.


Zgodnie z prawdą względną, zwaną też konwencjonalną, świat zjawisk może zostać rozłożony na niepodzielne cząstki. Jednak według logicznej analizy Środkowej Ścieżki cząstki te nie mogą istnieć trwale i niezależnie. Skoro tak jest, jak można twierdzić, że materialne obiekty złożone z nietrwałych cząstek istnieją naprawdę? Analogicznie – jeśli próbujemy rozłożyć umysł na niepodzielne momenty świadomości i nie udaje nam się takowych wskazać, również one muszą być ostatecznie pozbawione namacalnej egzystencji. Rozpoznanie ciągłości i wszechobecności pustej natury wszystkich zjawisk, braku ich prawdziwej egzystencji, jest rozpoznaniem prawdy ostatecznej, doświadczeniem naturalnego stanu umysłu, którego nie przysłania żadna zasłona i w którym wszystkie zjawiska są postrzegane tak, jak postrzegają je buddowie: jak sen lub iluzja. Na tym poziomie urzeczywistnienia myśli nie tworzą już negatywnych emocji, a w konsekwencji nie przyczyniają się do gromadzenia karmy. Sprzyjające okoliczności nie rodzą już ani dumy, ani przywiązania, a negatywne okoliczności zostają szybko i naturalnie przekształcone w drogę do oświecenia. Na przykład spotkanie kogoś, kto zwykle nas denerwuje, zamiast wywołać agresję staje się okazją do rozwijania współczucia i rozpoznania prawdy ostatecznej, nieoddzielnej od Oświeconej Postawy. Jeżeli nie potraficie porzucić przywiązania do rzeczy, jest tak dlatego, że nie dostrzegacie ich pustej natury. Kiedy jednak już ją rozpoznacie, nie będziecie więcej odczuwać dumy z powodu podobnych do snu sukcesów, ani wpadać w przygnębienie z powodu podobnych do snu niepowodzeń.

Niektórzy ludzie żyją w przyjemnych warunkach, otoczeni pięknem, wygodą, dostatkiem i bezpieczeństwem, tymczasem inni muszą stawiać czoła trudnościom niegościnnego, ubogiego, dzikiego i niebezpiecznego środowiska. Nie jest to jednak skutek przypadku ani jakiegoś wielkiego boskiego planu. Odrodzenie się w przyjemnym miejscu jest owocem szczodrości, życzliwości i szlachetności, okazywanych w poprzednich żywotach, natomiast negatywne warunki życiowe to konsekwencja szkodzenia innym istotom w przeszłości poprzez napastowanie ich, zniewalanie i inne raniące działania. Postrzegane przez nas zjawiska nie są dziełem boskiego stwórcy, lecz nieuniknioną i złożoną manifestacją licznych przyczyn i warunków. Tak samo jak z powodu promieni słonecznych odbijających się w kroplach deszczu powstaje na niebie tęcza, połączenie niezliczonych i różnorodnych czynów z przeszłości sprawia, że obecnie jesteśmy albo szczęśliwi, zdrowi, bogaci i kochani, albo nieszczęśliwi, biedni, chorzy, obarczeni problemami i odrzucani przez innych. W istocie każdy element Wszechświata, łącznie z zamieszkującymi go istotami, jest niczym więcej jak wytworem wielu współzależnych czynników, które w pewnej chwili się spotykają. Właśnie dlatego wszystkie zjawiska są tak nietrwałe i podlegają ciągłym przemianom.

Zatem kiedy badacie wszystko dokładnie, zawsze docieracie do pustości. Pustość jest ostateczną naturą wszystkiego. Jako początkujący na ścieżce gromadzenia lub ścieżce zjednoczenia, my – zwykłe istoty – nie urzeczywistniliśmy jeszcze pustości. Zdajemy sobie sprawę z tego, że dym wskazuje na obecność ognia, chociaż ogniem nie jest – i podążając za dymem, możemy odnaleźć ogień. Podobnie należy zrozumieć, że intelektualny pogląd dotyczący pustości nie jest tym samym co faktyczne doświadczenie pustości. Niemniej, podążając za poglądem, zaznajamiając się z nim, dochodzimy do faktycznego rozpoznania samej pustości, wolnej od jakichkolwiek koncepcji i teorii. Takie jest ostateczne zrozumienie Środkowej Ścieżki, nierozdzielność prawdy relatywnej i absolutnej, jedność zjawisk i pustości.

Pusta natura wszelkich zjawisk jest prawdą absolutną, a sposób ich manifestowania się – prawdą relatywną. Badając prawdę relatywną, dochodzi się do urzeczywistnienia prawdy absolutnej, ponieważ jest ona ostateczną naturą wszystkiego. Gdyby cały świat ze wszystkimi kontynentami, górami i lasami został zniszczony i całkowicie zniknął, pozostałaby jedynie wszechprzenikająca pusta przestrzeń. Coś podobnego wydarza się dzięki dogłębnemu zrozumieniu, czym są względne zjawiska: nie istnieją one jako trwałe byty. Nie pozostaje wówczas nic poza wszechprzenikającą pustą przestrzenią. Jednak dopóki wierzycie w trwałość i namacalność prawdy względnej, dopóty nie urzeczywistnicie prawdy ostatecznej. Jeśli raz zrealizujecie prawdę absolutną, zobaczycie to, co przejawia się wewnątrz niej – nieskończony wachlarz względnych zjawisk – jako iluzję bądź sen, do którego nie będziecie już czuć przywiązania. Zrozumienie, że zjawiska i pustość są jednym, nazywa się prostotą bądź wolnością od wszelkich konceptualnych ograniczeń, wolnością od wszystkich wytworów.

Te dwie prawdy nie stanowią dwóch odrębnych bytów na wzór dwóch rogów krowy. Są po prostu aspektami „przejawienia” i „pustości” naturalnego stanu. Po przyswojeniu sobie teoretycznego poglądu powinniście rozwinąć bezpośrednie doświadczenie oraz zaufanie do jedności zjawisk i pustości. To urzeczywistnienie nierozdzielności dwóch prawd jest głębokim doświadczeniem, poza jakąkolwiek intelektualną koncepcją. To joga prostoty. Utrzymujcie ten pogląd i recytujcie sześciosylabową mantrę.



Jeden smak

Odetnij lgnięcie umysłu do zjawisk.
Zniszcz legowisko urojonych przejawień zagnieżdżonych w umyśle.
Kiedy umysł i zjawiska są jednym, pojawia się nieskończona otwartość.
Spoczywając w stanie urzeczywistnienia jednego smaku,
powtarzaj sześciosylabową mantrę.


Sposób, w jaki obiektywne zjawiska jawią się nam subiektywnie, jest funkcją umysłu. Postrzegane obiekty wydają nam się czyste lub nieczyste, dobre lub złe, atrakcyjne lub odpychające jedynie dlatego, że nasze umysły tak je postrzegają. Jak rzekł Szantidewa, opowiadając o piekielnych światach:

Kto stworzył to podłoże z płonącego żelaza?
Skąd się wzięły te góry ognia?
Wszystko to wyłoniło się ze splamionego umysłu.


Kiedy do narządów zmysłów dociera jakiś bodziec, jego jedyną rolą jest zainicjowanie w świadomości procesu percepcji. Od momentu, w którym umysł, będąc pod wpływem wszystkich nagromadzonych nawyków i minionych doświadczeń, reaguje na bodziec, proces postrzegania jest już całkowicie subiektywny. Kiedy na przykład umysł jest pełen gniewu, cały świat wydaje się być piekłem. Natomiast kiedy umysł jest spokojny i odprężony, wolny od lgnięcia czy obsesji, kiedy wszystko, co robicie pozostaje w całkowitej harmonii z naukami, postrzegacie wszystko jako pierwotnie czyste. Buddowie widzą piekła jako czyste krainy, natomiast zwykłe istoty pogrążone w niewiedzy biorą czystą krainę za piekło. Nasze postrzeganie jest zabarwione złudzeniami, podobnie jak wzrok osoby chorej na żółtaczkę jest zabarwiony żółcią zalegającą w jej oczach, przez co widzi białą muszlę jako żółtą. To lgnięcie sprawia, że umysł projektuje swoje złudzenia na zjawiska. Kiedy umysł coś postrzega, natychmiast lgnie do tej percepcji; następnie ocenia obiekt jako godny pożądania, odpychający lub neutralny. W końcu, w oparciu o postrzeganie zniekształcone pożądaniem, awersją lub obojętnością, podejmowane jest określone działanie, które powoduje gromadzenie się karmy. Aby przebić się przez mentalne lgnięcie, należy zrozumieć, że wszystkie zjawiska są puste, równie nierzeczywiste jak odbicia w lustrze. Piękne formy nie są żadnym dobrodziejstwem dla umysłu, a brzydota w niczym mu nie szkodzi. Zerwijcie więzy oczekiwań i obaw, przyciągania i niechęci, pozostańcie w stanie równości, spocznijcie w zrozumieniu, że wszystkie zjawiska nie są niczym więcej jak tylko projekcjami umysłu.

Kiedy urzeczywistnicie prawdziwą naturę umysłu, cała ta fikcja relatywnych zjawisk i wasze przywiązanie do nich po prostu znikną. Koncepcje dobra i zła, czystości i nieczystości stracą władzę nad wami i nabiorą jednego smaku. Osiągniecie urzeczywistnienie Dzietsyna Milarepy, dla którego nie było różnicy pomiędzy złotem a żelazem. Kiedy Gampopa składał mu w darze złoto i herbatę, Milarepa rzekł: „Taki starzec jak ja nie potrzebuje złota. Nie mam też pieca, by zagotować herbatę”. Spoczywając w doświadczeniu jednego smaku, recytujcie sześciosylabową mantrę.



Nie-medytacja

W naturze umysłu, w prostocie pustej przytomności,
wszystko jest wyzwolone.
Myśli, spontaniczna kreatywność przytomności,
oczyszczają się same z siebie.
Umysł i przytomność są w swej esencji jednym.
Spoczywając w nie-medytacji Stanu Prawdy,
powtarzaj sześciosylabową mantrę.


Ostateczna natura umysłu jest pierwotną oświeconą przytomnością, z której wyłaniają się myśli niczym światło wysyłane przez słońce. Rozpoznanie tej natury sprawia, że wszelkie iluzje znikają jak chmury rozpraszające się na niebie. Wolna od iluzji natura umysłu nie powstaje, nie trwa i nie zanika. W terminologii mantrajany nazywana jest ona pierwotnym kontinuum umysłu albo zawsze obecną prostotą. Ponadto opisuje się ją w sutrach, na przykład Pradżniaparamita mówi:

Umysł,
Umysł nie istnieje,
Jego wyrazem jest przejrzystość.


Kiedy badacie spokojny umysł, poruszający się umysł oraz umysł, który może rozpoznać spokój i ruch, bez względu na to jak długo poszukujecie owego „umysłu”, nie znajdziecie niczego poza pustością. Umysł nie ma ani kształtu, ani koloru, ani substancji. To jest pusty aspekt umysłu. Jednak może poznawać zjawiska i postrzegać ich nieskończoną różnorodność. To jest jego aspekt przejrzysty. Nierozdzielność tych dwóch aspektów, pustości i przejrzystości, to pierwotne kontinuum umysłu. W tej chwili naturalna przejrzystość waszego umysłu jest przysłonięta przez złudzenia. Jednak w miarę rozpuszczania się tych zasłon ukaże się blask oświeconej przytomności i wasze myśli wyzwolą się w chwili powstawania, podobnie jak rysunek nakreślony na powierzchni wody znika natychmiast po narysowaniu. Doświadczanie umysłu w ten sposób oznacza odkrycie samego źródła stanu buddy. Rozpoznanie natury umysłu nazywa się nirwaną. Kiedy natura ta przesłonięta jest iluzją, nazywa się samsarą. Jednak ani samsara, ani nirwana nie wychodzą poza ciągłość absolutu. Kiedy urzeczywistnienie przytomności osiąga pełnię, fortyfikacje mentalnego pomieszania sypią się w gruzy, a cytadela Stanu Prawdy wykraczającego poza medytację może zostać zdobyta raz na zawsze. Nie ma tu już różnicy między medytacją a czasem po medytacji, doświadczenie stabilizuje się bez wysiłku. To właśnie nazywamy nie-medytacją. W nieskończonej przestrzeni Stanu Prawdy recytujcie sześciosylabową mantrę.

Podsumowując, joga jednoupunktowienia kładzie nacisk na okiełznanie umysłu, joga prostoty ugruntowuje wgląd. Te dwie jogi jednoczą się w doświadczeniu jednego smaku, a kiedy i to doświadczenie staje się niewzruszone, mamy do czynienia z jogą nie-medytacji. Cztery jogi Diamentowego Pojazdu odpowiadają pięciu ścieżkom systemu sutr. Dlatego ważne jest utrzymywanie poglądu, medytacji i działania zarówno sutr, jak i tantr. Różne poziomy nauk mają jeden cel: przedrzeć się przez zasłonę zaciemniających emocji. Pozostają zatem w doskonałej zgodzie ze sobą. Te różne nurty nauk, odzwierciedlające potrzeby różnych uczniów oraz mądrość różnych mistrzów, tworzą w istocie bieg jednej rzeki. Niezrównany lekarz z Dakpo, doskonały Gampopa, był najpierw mistrzem Kadampy i praktykował metody Wielkiej Drogi. Później, pod okiem Dzietsyna Milarepy, praktykował tantryczne systemy Wielkiej Pieczęci, jogi wewnętrznego żaru oraz pięciu pozostałych jog Naropy. W ten sposób stał się jednym z ojców linii Kagyu. Wielcy mistrzowie ze szkoły Kadampa, słynący z opanowania systemu sutr, również przekazywali swym uczniom wyjaśnienia dotyczące fazy spełniającej Wielkiej Pieczęci i sześciu jog, zręcznie łącząc ze sobą te praktyki. Nieważne, czy wasza praktyka należy do sutr, czy do tantr, ani na jakim jest poziomie. Najważniejsze jest to, żeby stała się skutecznym antidotum na przywiązanie i przeszkadzające emocje.

=====
Źródło: Dilgo Khjentse Rinpocze, „Skarb Serca Buddów”. Tłumaczyła Dorota Bury.
=====