Udawane pokłony

„Kiedyś miałem bardzo bliski kontakt z pewnym lamą z tradycji drukpa kagju. Spotykaliśmy się często i zawsze żartowaliśmy, kpiąc z siebie cały czas. Pewnego razu spytałem go o jego duchowe doświadczenie. Powiedział mi, że gdy był mały, mieszkał w klasztorze swojego lamy, który kazał wykonywać pierwsza część praktyk wstępnych, czyli sto tysięcy pokłonów przed Buddą, jego nauką oraz wspólnotą praktykujących duchową ścieżkę. Wcześnie rano oraz późno wieczorem musiał on wykonywać pokłony na desce długości swego ciała. Jego lama medytował tymczasem w ciemności w pokoju obok, więc mały mnich postanowił podstępnie, że zamiast składać pokłony, będzie tylko uderzać dłońmi o deskę, co też uczynił. Wiele lat później, już po śmierci starego lamy, przebywał na odosobnieniu medytacyjnym w jaskini. W jego trakcie przypomniał sobie wielką dobroć swojego nauczyciela, który poświęcił mu mnóstwo czasu, i zaczął szlochać. Prawie zemdlał, ale potem doświadczył przejrzystego światła, które odtąd ciągle praktykował. Później, po udanych medytacjach, czasami wyraźnie przypominał sobie własne przeszłe wcielenia”.
Dalajlama