Darryl Reanney – Iluzoryczność czasu
Religie Wschodu, jak się zdaje, na drodze kontemplacji potrafiły wniknąć w rzeczywistość, którą nauka Zachodu dopiero niedawno zdołała poznać i opisać, posługując się pojęciami z dziedziny matematyki. Poniżej podaję dwa opisy istoty czasu, przytoczone przez Fritjofa Caprę w jego znanej książce „The Tao Of Physics”: „Wielu ludzi uważa, że czas przemija, w rzeczywistości czas pozostaje tam, gdzie jest. Ideę przemijania można nazwać czasem, ale jest to błędna idea, ponieważ jeśli się widzi go tylko jak mija, nie można zrozumieć, że pozostaje on tam, gdzie jest.” (Dogen, mistrz Zen) Jest to pogląd zgodny z relatywistyczną koncepcją czasu. Inny przykład pochodzi z tekstu buddyjskiego: „Budda nauczał, że… przeszłość, przyszłość, przestrzeń fizyczna i jednostki są tylko nazwami, formą myśli, pospolitymi słowami, cechami wyłącznie zewnętrznymi.” Podobnie interpretuje się współcześnie nasze poczucie czasu, z fałszywą ideą przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Godne uwagi jest to, że w przytoczonym urywku uwzględniono rolę języka w kreowaniu ego. Czy wszystko to, co w tej książce opowiedziałem z punktu widzenia współczesnej nauki, jest wersją rzeczywistości, znaną mistykom od stuleci? W pewnym sensie odpowiedź brzmi: nie. Opierałem swój wywód wyłącznie na sprawdzonych przesłankach, starając się cały czas, aby był logiczny i spójny wewnętrznie. Jednak z drugiej strony odpowiedź jest twierdząca. Lewy mózg, ze swą linearną logiką musiał stworzyć naukę, by widzieć za pomocą teorii jedności, którą prawy mózg dzięki intuicji spostrzegł przed wiekami. Do niedawna założenie, że świat jest wieczny, było traktowane jako pewnik nie tylko w biologii, ale i w fizyce. Modele wszechświata budowano zgodnie z przekonaniem, że jest on statyczny i wieczny, a czas rzeczywisty biegł nieprzerwaną linią w nieskończoność. Ten pokrzepiający na duchu wizerunek świata znikł, odkąd Einstein w roku 1905 opublikował szczególną teorię względności. Od samego początku tak zwana nowa fizyka przeczyła zdrowemu rozsądkowi, którym kierowały się wszystkie pokolenia od chwili powstania naszego gatunku. Dotyczy to zwłaszcza koncepcji czasu. Teoria względności głosi, że zegary odmierzają czas w różnym tempie, stosownie do szybkości, z jaką się poruszają względem punktu obserwacji. Teraźniejszość jest fikcją stworzoną przez człowieka. Gdy spojrzysz na zegarek i mówisz, że teraz jest dziesięć minut po drugiej, zgodne z obiektywną rzeczywistością jest tylko to, że dziesięć minut po drugiej było ułamek sekundy przedtem. Rozdział między przeszłością a przyszłością nie jest jednak fikcją. Jest to rozdział między tym, co znane, a tym, co niepewne. Wyobraźmy sobie, że jest noc i że znajdujemy się w startującym samolocie. Silniki przyspieszają obroty i samolot posuwa się naprzód. Póki znajdujemy się na ziemi, światła na obrzeżu pasa startowego błyskają kolejno, drugie, trzecie, czwarte, tak samo jak postrzegamy przemijanie czasu w kolejnych interwałach. Ale gdy samolot wzniesie się w górę, możemy zobaczyć wszystkie światła jednocześnie. Wrażenie, że światła usuwają się w przeszłość w ustalonym porządku, było iluzją spowodowaną szczególnym położeniem obserwatora w stosunku do obserwowanego przedmiotu. Drugiego przykładu dostarcza obserwacja z samolotu pustynnego krajobrazu. Jest on alegorią czasu przeszłego i przyszłego. Widzimy karawanę wielbłądów, wędrującą przez pustynię. Ślady na piasku wskazują, gdzie karawana była uprzednio. Jest to przeszłość, ustalona na zawsze przez sam fakt, że się wydarzyła. W pewnym momencie przewodnik karawany dociera do rozwidlenia dróg. Którą drogą pójdzie? Jaką przyszłość wybierze? W krajobrazie czasu droga, którą ominął, jest tak samo częścią rzeczywistości jak ta, którą wybrał. Obie są jednakowo realne, żadna droga we wszechświecie nie przestaje istnieć tylko dlatego, że pojedynczy człowiek postanowił na nią nie wstąpić. Historia przewodnika karawany uzmysławia najważniejsze zagadnienie poruszone w tym rozdziale, a także w całej książce, zagadnienie wyboru, który poprzedza każde działanie. Dokonywanie wyboru jest czynnością tak częstą, że niemal nigdy się nie zastanawiamy, że może być to zdarzenie niezwykłe. Fragment książki wydanej przez Wydawnictwo Naukowe PWN Sp. z o.o. przekład: Waldemar Szelenberger, Maria Szwed-Szelenberger Źródło: Buddyzm Cyber Sangha |