Lobpyn Tseczu Rinpocze – Naturalna i pożyteczna droga

Prawie wszyscy 84 Mahasiddhowie jeszcze przed swoją śmiercią rozpoznali naturę umysłu. Osiągnęli w ciągu jednego życia oświecenie, ponieważ używali szczególnych metod jakie oferuje Diamentowa Droga -utrzymywali zwłaszcza mocne związki ze swoimi rdzennymi nauczycielami. Związek pomiędzy urzeczywistnionym mistrzem a jego całkowicie otwartym i oddanym uczniem warunkuje bardzo szybki rozwój praktykującego Diamentową Drogę.

Wielu z was być może zna historię Mahasiddhy Naropy, który był znanym uczonym na starożytnym buddyjskim uniwersytecie Nalanda i bardzo dobrze orientował się we wszystkich naukach Buddy. W tamtych czasach istniał zwyczaj, że nie-buddyści przychodzili pod cztery bramy uniwersytetu głosząc swoje poglądy, prowokując w ten sposób odźwiernego do filozoficznej debaty. Tak zaczynały się wielkie dyskusje, których zwycięzca stawał się nauczycielem przegranego a także nauczycielem jego uczniów. Koniecznością więc było to, żeby strażnicy bram posiadali rozległą i gruntowną wiedzę dotyczącą Dharmy i potrafili ją logicznie i precyzyjnie wyjaśniać. Naropa przez wiele lat był takim strażnikiem północnej bramy uniwersytetu Nalanda.

Podczas wizji, której doświadczył ujrzał swojego przyszłego nauczyciela – Tilopę. Zrozumiał, że musi go spotkać w celu uzupełnienia wiedzy potrzebnej do dalszej praktyki. Naropa opuścił uniwersytet i udał się na poszukiwanie swego mistrza. Silny związek umożliwił mu szybki rozwój. Dzięki niemu Naropa był w stanie rozpoznać i usunąć wszelkie przeszkody w swoim umyśle. Pewnego dnia Tilopa mocno kopnął swojego ucznia, a wówczas ostatnie konceptualne zasłony w umyśle zostały usunięte i Naropa mógł osiągnąć oświecenie.

Praktykującym w tradycyjny sposób zaleca się na początku przyjęcie schronienia w Trzech Klejnotach – Buddzie, Dharmie i Sandze. W ten sposób wkracza się na buddyjską ścieżkę. Kolejny krok to przyjęcie zewnętrznych ślubowań dyscypliny i utrzymywanie czystego sposobu zachowania – nie szkodzenie innym istotom i koncentracja na własnej praktyce. Następnie przyjmuje się wewnętrzne ślubowania bodhisattwy i zobowiązuje się osiągnąć oświecenie z motywacją pomagania wszystkim istotom w wyzwoleniu z uwarunkowanej egzystencji. W końcu osiąga się poziom, na którym można praktykować Diamentową Drogę. Żyjemy dzisiaj w tak zwanych „ciężkich czasach”, w których warunki bytowe są bardzo trudne. Żywe nauki Buddy nie są obecne w wielu częściach świata, dla większości ludzi ta tradycja pozostaje nieznana. W dzisiejszych demokratycznych społeczeństwach najodpowiedniejsza jest droga, którą podążali urzeczywistnieni jogini. Nie znaczy to, iż ścieżka związana z przyjmowaniem mnisich ślubowań jest zła – po prostu wielu ludziom wygodniej jest praktykować będąc osobą świecką. Nikt nie musi się zmuszać do przestrzegania reguł związanych z zewnętrznymi ślubowaniami obowiązującymi mnichów.

Prawie wszyscy Mahasiddhowie podążali drogą świecką, tylko niektórzy z nich byli mnichami bądź mniszkami. Obecnie droga ludzi świeckich jest naturalnym i pożytecznym sposobem praktykowania dla wielu ludzi. Uważam, że lama Ole Nydahl dzięki swemu nowoczesnemu podejściu, jest w stanie naprawdę pomóc dużej liczbie istot. Buddowie nauczali po to, żeby pomóc wszystkim istotom. Taki jest cel nauk i metod. Odnoszą się one do nas, to dzięki nim rozwijamy nasz umysł, to one pozwalają nam zrozumieć prawo przyczyny i skutku. W ten sposób możemy pozytywnie zmieniać nasze życie. Lama Ole działa dokładnie w taki sposób. Przynosi on pożytek wielu istotom nie tylko wtedy kiedy naucza bardzo zręcznej praktyki Phowa. Otwiera się także na ludzi i pomaga im zmienić sposób w jaki żyją. Wspieram i szanuję jego aktywność.
Z „Kagyu Life” nr 24 (styczeń 1998). Tłumaczenie Jerzy Wojnowski.