ROLA RODZINY W ROZWIJANIU WSPÓŁCZUCIA

XVII Karmapa Trinlej Taje Dordże urodził się w Tybecie 6 maja 1983 roku jako syn Miphama Rinpocze, wielkiego lamy linii njingma oraz Deczen Łangmo, pochodzącej z rodziny o królewskich korzeniach. W 1994 roku cała jego rodzina zbiegła z okupowanego Tybetu do Nepalu, a następnie do Indii. W marcu tego samego roku młody Karmapa przyjechał do New Delhi, gdzie został oficjalnie rozpoznany i ogłoszony Karmapą przez Szamara Rinpocze. XVII Karmapa kontynuuje pracę swojego poprzednika, XVI Karmapy, rozpowszechniając nauki buddy w Azji, Europie i obu Amerykach. Więcej informacji na stronie Karmapy: www.karmapa.org

=====

Współczucie jest wrodzoną naturą i cechą naszych umysłów. Jednocześnie wskazuje na drzemiące we wszystkich nas prawdziwe szczęście oraz życzy, by wszyscy otrząsnęli się z pomieszania i w ten sposób uzyskali przejrzyste zrozumienie natury świata i istot. Gdy współczucie naturalnie płynie z serca, życie nabiera głębokiego sensu.

Jako że współczucie jest wrodzoną właściwością umysłu, nie musimy szukać go nigdzie indziej. Gdziekolwiek jest świadomość, jest tam też nasiono współczucia. Tak samo jest z mądrością. Gdziekolwiek jest świadomość, tam jest też nasiono mądrości.

Swobodny wyraz i doskonałość współczucia są tak ważne, ponieważ bez niego nie bylibyśmy w stanie żyć w pełni. Bez niego doświadczalibyśmy jedynie kruchego, uwarunkowanego spokoju. Jedynie współczucie płynące z prawdziwego zrozumienia pozwala odnaleźć nieuwarunkowany spokój i szczęście, a ostatecznie wyzwolenie.

By się do nich zbliżyć Budda uczył jak za sprawą zrozumienia, że aspiracja i życzenie szczęścia (a niechęć do nieszczęścia) są głęboko zakorzenione we wszystkich nas rozwinąć więcej współczucia w sobie, wobec siebie nawzajem i dla świata. Jeśli odwołamy się do tego zrozumienia by nawiązać ze sobą nawzajem kontakt, stworzymy podstawę do rozwoju i kultywacji najważniejszej rzeczy w życiu: współczucia.

W każdej chwili zasiewając nasiona współczującego zrozumienia jesteśmy w stanie bez walki wyjść ponad różne rodzaje pomieszania. Łatwo unikniemy przeszkód i bezpiecznie podążymy ścieżką dobrych właściwości umysłu doskonale wykorzystując to cenne i kruche ludzkie życie. Na przykład w obliczu przeszkód koncentrując się na naszych najskrytszych życzeniach będziemy w stanie sprostać wszystkim mentalnym i fizycznym wyzwaniom.

Pamiętajmy również, że ów rozwój współczucia nie wymaga wcale wielkiego nakładu pracy. Możemy rozwijać współczucie siedząc, spacerując czy nawet śniąc. W ten sposób każdą wolną chwilę możemy wykorzystać na rozwijanie współczucia, nawet w ramach tego ograniczonego, fizycznego świata.

Osobiście wierzę, że nasza rodzina – czy to rodzona czy też jakaś inna forma rodziny – stanowi idealne środowisko, w którym możemy zacząć rozwijać współczucie. Bez względu na nasze zaplecze kulturowe czy status materialny, rodzina jest najbardziej żyzną glebą, w której może wzrastać i rozkwitać nasiono naszego wrodzonego współczucia. Bez żyznej gleby rodziny współczucie nie wzrośnie. Sensem żyznej ziemi jest uprawa nasion by przeistoczyły się w dojrzałą, zdrową roślinę. Stąd rozwój naszego wrodzonego współczucia jest blisko związany i współzależny od żyznej gleby naszych rodzin.

To prawda, że buddowie i bodhisattwowie radzą praktykującym porzucić przywiązanie, a szczególnie przywiązanie do rodziny, ponieważ nie jest ono niczym wrodzonym, jest wypaczonym współczuciem. Nieprzejrzysty umysł może nawet uznać, że przywiązanie jest tożsame ze współczuciem. Jednak przytomny umysł rozumie, że przywiązanie jest zawsze egoistyczne. Współczucie zawsze i bezwarunkowo troszczy się nie tylko o siebie, ale również o innych.

Wraz ze stopniowym zrozumieniem tej fundamentalnej prawdy, umysł praktykującego ocenia daną sytuację i ostrożnie unika wszelkich form przywiązania. Na przykład w obawie przed zranieniem innych, może unikać zewnętrznych warunków takich jak rodzina, ponieważ przywiązanie rani nie tylko nas samych, ale też ludzi wokół. Jednak gdy umysłowi uda się już przezwyciężyć przywiązanie, widzimy coraz mniejszą potrzebę unikania tego typu zewnętrznych warunków. Potrafimy wtedy zrozumieć, że rodzina naprawdę jest idealną i żyzną glebą, na której możemy kultywować współczucie.

Oczywiście można próbować znaleźć inne rodzaje gleby – to znaczy inne rodziny – jednak gleba czy rodzina, z którą do tej pory byliśmy związani jest zdecydowanie najżyźniejsza. Jest tak cenna, ponieważ naturalnie doświadczymy tam troski o siebie nawzajem. Każdy członek rodziny będzie uczył nas i prowadził na swój niepowtarzalny sposób.

Dlatego chociaż każdy z nas naturalnie nosi w sobie owo nasiono współczucia, aby je rozwijać w sobie i otaczającym nas świecie wpierw potrzebujemy żyznej gleby – naszej rodziny. To od nas zależy, czy znajdziemy odwagę by rozwijać współczucie, wolni od przywiązania poszukiwać bezwarunkowej miłości do wszystkich istot.

=====
Źródło: www.karmapa.org. Tłumaczył Grzegorz Kuśnierz (Speakingo.pl).
=====