Czagdud Tulku – współczucie zamiast pragnień

„Z buddyjskiego punktu widzenia nasze doczesna problemy mogą się wydać wręcz komiczne. Na pierwszym miejscu stawiamy to, czego najbardziej pragniemy, po czym odkrywamy, ze pragnieniom nie ma końca. Spłata kredytu zaciągniętego na dom, pisanie książki, sukces w interesach, starania o emeryturę, daleka podróż – oto rzeczy, które stoją chwilowo na czele listy Najważniejszych Spraw do Załatwienia, całkowicie pochłaniając nasz czas i energię. Wreszcie pod koniec życia spoglądamy wstecz zastanawiając się, po co to wszystko…

Przypomina to kogoś, kto mieszkając przejściowo w obcym kraju robi tam interesy, po czym dowiaduje się, że kiedy zechce wrócić do ojczyzny, nie będzie mógł zabrać ani grosza z zarobionych pieniędzy. My też nie zdołamy przenieść przez próg śmierci naszego doczesnego majątku i dokonań. Im bardziej jesteśmy do nich przywiązani, tym głębiej wpadniemy w otchłań nędzy. Jedyną walutą, która ma jakąś wartość poza progiem śmierci, są nasze duchowe osiągnięcia.

Doceńmy to, co posiadamy. Czas jest bardzo cenny – żeby zrozumieć swą duchową naturę, nie czekajmy aż nadejdzie śmierć.

Wtedy odkryjemy w sobie zasoby życzliwości i współczucia, których istnienia nawet nie podejrzewaliśmy. Dzięki wrodzonej mądrości i współczuciu możemy naprawdę pomóc innym.

Duchowy rozwój zaczyna się bowiem z postanowienia niekrzywdzenia innych. Bądźmy ostrożni – jeśli tylko postawimy się na miejscu drugiej istoty, uświadomimy sobie, jak szkodliwe jest zabijanie czy krzywdzenie innych, nawet owadów. Każda istota chce żyć. Jeśli będziemy z szacunkiem podchodzić do innych, zamkniemy drzwi także do własnego cierpienia.

Umysł jest jak mikroskop, wszystko wyolbrzymia. Jeśli bez przerwy ubolewamy nad sobą: „Jestem taki biedny, jestem za niski, mam za duży nos” – jeśli zatem skupiamy uwagę na swoich wadach i nieszczęściach, rosną one coraz bardziej, aż w końcu rozpaczy nie ma końca.

Dlatego zamiast powtarzać: „Czuje się podle. Nic nie mogę zrobić!”, pomyślmy o cierpieniu innych i wzbudźmy w sobie współczucie. To naprawdę ważne – rzeczywiście widzieć cierpienie. Zwrócić uwagę na strapionego kasjera w banku, bladego staruszka, który idzie ulicą powłócząc nogami, na płaczące żałośnie dziecko. Dostrzegajmy głębie cierpienia po to, by z właściwej strony ujrzeć własne problemy.

Współczucie to żarliwe pragnienie, by wszystkie istoty, zarówno najgorsi wrogowie, jak i przyjaciele, uwolnili się od cierpienia. Aby wzbudzić takie autentyczne, obejmujące wszystkich wszystkich współczucie, ćwiczmy je na najbliższych. Potem myślmy o obcych, by wreszcie objąć miłująca dobrocią wszystkie istoty wszechświata”.

Czagdud Tulku – SZTUKA UMIERANIA