Czogjam Trungpa – rozdźwięk między czynami a naukami

„Gdy tylko zaczynamy odczuwać jakikolwiek rozdźwięk lub sprzeczność między swoimi czynami a otrzymanymi naukami, czym prędzej interpretujemy sytuację w taki sposób, by załagodzić ten konflikt. Interpretatorem jest tu ego, występujące w roli duchowego doradcy. Taka sytuacja przypomina kraj, w którym istnieje rozdział państwa od kościoła. Jeśli polityka państwa jest niezgodna z naukami kościoła, automatyczną reakcją króla jest jest zwrócenie się do głowy kościoła – jako duchowego doradcy – i proszenie o błogosławieństwo. Wtedy zwierzchnik kościoła najczęściej wynajduje jakieś uzasadnienie dla polityki państwa i udziela błogosławieństwa – pod pretekstem, że król jest obrońcą wiary. W indywidualnym umyśle taki mechanizm działa bardzo sprawnie, a ego jest zarówno królem, jak i głową kościoła.

Jeśli chcemy rozwinąć prawdziwą duchowość, musimy przedrzeć się przez racjonalizację duchowej ścieżki i własnego postępowania. Jednakże niełatwo poradzić sobie z tą przeszkodą, gdyż wszystko, co postrzegamy, podlega filtrowaniu przez filozofię i logikę ego, jawiąc się nam jako uporządkowane, precyzje i logiczne. Usiłujemy znaleźć samouzasadniającą się odpowiedź na każde pytanie. Dla dodania sobie pewności szukamy takich rozwiązań, które pozwolą wpasować w nasz intelektualny system każdy aspekt życia mogący powodować jakieś zakłócenie. A nasz wysiłek jest tak ogromny i tak na serio, że trudno wątpić w naszą rzetelność. Wciąż wierzymy w zwodniczą uczciwość swojego duchowego doradcy.

Nie ma znaczenia, czego używamy, by uzyskać samousprawiedliwienie: mądrości świętych ksiąg, diagramów i wykresów, matematycznych kalkulacji, ezoterycznych formuł, fundamentalistycznych religii, psychologii głębi albo jakiegokolwiek innego mechanizmu. Gdy tylko zaczynamy oceniać, decydując, co powinniśmy, a czego nie powinniśmy robić, już związaliśmy swoją praktykę czy wiedzę z kategoriami – jedną przeciwstawną drugiej – a to własnie duchowy materializm, fałszywa duchowość ego – naszego doradcy. Ilekroć posługujemy się dualistycznymi wyobrażeniami takimi jak: „Robię to, bo chcę osiągnąć jakiś szczególny stan świadomości, jakiś szczególny stan istnienia”, automatycznie oddzielamy się od tego, czym w rzeczywistości jesteśmy.

Może pojawić się pytanie: „Czy ocenianie, zajmowanie stanowiska jest samo w sobie czymś złym?”. Trzeba sobie wówczas uświadomić, że gdy formułujemy dodatkowe sądy: „Powinienem robić to, a unikać robienia tamtego”., osiągamy poziom skomplikowania, który oddala nas od pierwotnej prostoty tego, czym jesteśmy. Prostota medytacji sprowadza się do prostego doświadczenia instynktu naśladowczego ego. Jeśli na swoją psychikę „nakładamy” cokolwiek więcej, to obciążamy się bardzo ciężką i grubą maską, żelazną zbroją”.

Czogjam Trungpa – WOLNOŚĆ OD DUCHOWEGO MATERIALIZMU