Dar ofiarny młodej kobiety

„Kiedyś Patrul Rinpocze udzielał nauk w klasztorze Katok. Po zakończeniu wykładu wielki lama Katok Situ zaprosił Dza Patrula – notabene swego krewnego – na obiad do swojego mieszkania na terenie klasztoru.
Rozsiadłszy się u mistrza, jogin zawołał: „Klasztor Katok znany jest z dostatku, ale tobie chyba powodzi się lepiej niz innym współbraciom. Patrzcie na te dywany ze skór panter i tygrysów, na inkrustowane szkatuły, złoto i srebro, na brokatowe stroje, cenne filiżanki! Na połacie ziemi i mnogość bydła – żyjecie tu niczym w niebiańskiej krainie. Z pewnością żadne inne miejsce nie może się równać z tym monastyrem. Jak tu cudownie!”
Potem, niby od niechcenia, dodał: „A tak przy okazji… Nie mam nic prócz glinianego czajnika, do parzenia herbaty, ale słyszałem, ze wkrótce wybierasz się w podróż. Czy mógłbyś spakować go razem z innymi rzeczami i zabrać ze sobą? Wolę wędrować bez bagażu”.
„Zabiorę twój czajnik. Przy takiej ilości tobołków nie zrobi mi to różnicy” – odparł Situ Cieki Lodro.
Kiedy Dzi Patrul opuścił Katok, wielki lama – który zrozumiał zawartą w prośbie jogina reprymendę – porzucił swój klasztor i cały dobytek, po czym zamieszkał samotnie w jaskini. Opuściwszy potajemnie Katok, udał się w kierunku Białego Lodowca Dokam, do świętego miejsca, w którym spędził resztę swoich dni, żyjąc samotnie i w prostocie. Nosił zniszczone ubrania, a zamiast wspaniałych filiżanek używał teraz prostej, drewnianej miski, spożywając nader skromne posiłki.
Któregoś dnia jaskinię Katoka Situ odwiedził pielgrzym wędrujący z dziewczyną, która była siostrzenicą Mistrza Mandziuśriego – Dziamjanga Kjence Łangpo. Katok Situ udzielił jej błogosławieństwa, a w podzięce otrzymał worek jęczmiennej mąki.
„Nie mam jej do czego przesypać” – rzekł mistrz. „Wysyp mąkę na ten płaski kamień”.
„Przyjmij ją wraz z workiem” – odparła dziewczyna.
Katok Situ posiadał cenny kamień – rzadki okaz wielce cenionego w Tybecie pasiastego agatu, który ktoś mu złożył w darze, prosząc o modlitwę.Teraz wręczył go młodej damie, polecając, by nosiła kamień na szyi dla ochrony i błogosławieństwa.
Dziewczyna nie chciała przyjąć od ubogiego mnicha tak cennego prezentu, ale ten nalegał. „Musisz go wziąć” – powiedział. „To ma ogromne znaczenie”. Wtedy się zgodziła.
Kiedy zakończywszy pielgrzymkę, dziewczyna wróciła do domu, dowiedziała się, że lama Katok Situ nie żyje. Jednak niedługo potem mistrz powrócił – odrodził się jako jej syn.”

Na zdjęciu:
Katok Situ Czokji Gjatso – III Katok Situ