Damien Keown – Popularność buddyzmu
Dlaczego buddyzm zyskał taką popularność na Zachodzie? Są po temu złożone powody, które wiążą się zarówno z kulturową historią Zachodu, jak i z atrakcyjnością tej tradycji religijnej. Od czasu do czasu popularność zdobywały różne zachodnie próby „odczytywania” buddyzmu. Niejednokrotnie mówią nam one więcej o zmianach mód na Zachodzie niż o samym buddyzmie. Jednym z najpopularniejszych sposobów odbioru buddyzmu w naszej kulturze jest interpretowanie go jako filozofii racjonalistycznej. Przeobrażenia, do jakich doszło na Zachodzie, wytworzyły klimat, w którym buddyzm wypada korzystnie, jeśli się go postrzega w tym świetle. Od XVIII wieku i czasów Oświecenia dominującym wpływem kulturowym na Zachodzie, oddziałującym na życie świeckie i naukowe, był liberalizm. Wydaje się, że buddyzm jako filozofia racjonalistyczna daje się pogodzić z tym trendem, przynajmniej w większym stopniu niż ortodoksyjna religia Zachodu. Odkrycia naukowe oraz takie teorie, jak ewolucjonizm, stanowiły wyzwanie dla wielu tradycyjnych doktryn chrześcijaństwa, a długa batalia toczona przez Kościół w obronie „prawd objawionych” sprawiła, że zaczął być postrzegany jako dogmatyczny, nieracjonalny i zacofany. Brak antropomorficznej koncepcji Boga to kolejna cecha, dzięki której buddyzm jest łatwiejszy do zaakceptowania przez umysłowość zachodnią. Dla odmiany wydaje się, że niewiele doktryn buddyjskich pozostaje w bezpośrednim konflikcie z nauką, a kiedy nawet się tak dzieje, zwolennicy racjonalizmu buddyjskiego gotowi są przedstawić ich alegoryczne interpretacje. Buddyzm prezentuje mniej ograniczoną wizję świata niż tradycyjne chrześcijaństwo i – jeśli już – bardziej antycypuje, niźli pozostaje w konflikcie z obserwacjami nowoczesnej kosmologii. Co więcej, współczesne odkrycia fizyki kwantowej wskazują na to, że nauka zaczyna powoli przyjmować wizję rzeczywistości nie tak bardzo różną od tej, którą opisywała filozofia buddyjska. Takie książki, jak „Tao fizyki” Fritjofa Capry (1976), ujawniły interesujące zbieżności pomiędzy koncepcjami fizyki teoretycznej a myślą Wschodu. Nawet wiara w reinkarnację – bodajże najtrudniejsza do zaakceptowania dla człowieka Zachodu idea buddyzmu – otrzymała wsparcie empiryczne w postaci rezultatów badań amerykańskiego psychiatry Iana Stevensona, przedstawionych w jego książce „Twenty Cases Suggestive of Reincarnation” (Dwadzieścia przypadków wskazujących na reinkarnację). Wiara w reinkarnację jest rozpowszechniona w wielu kulturach, a w postchrześcijańskim świecie Zachodu znów staje się częścią kultury masowej. Bez względu na to, w jakiej mierze wiara ta jest uzasadniona, sama idea reinkarnacji jest intrygująca i jako taka wnosi nową, interesującą perspektywę ludzkiego życia, którą wiele osób uznaje za pociągającą. Jedną z implikacji, które niesie reinkarnacja, jest możliwość ponownych narodzin człowieka jako przedstawiciela innego gatunku; na przykład człowiek może się odrodzić jako zwierzę lub na odwrót. Koncepcja ta w nowym świetle ukazuje relację człowieka do reszty stworzenia i w dużej mierze zgadza się z poglądami współczesnej ekologii. Zgodnie z tradycyjną chrześcijańską wizją porządku rzeczy, człowiek jest opiekunem lub też zarządcą świata naturalnego, odpowiedzialnym jedynie przed Bogiem za wypełnienie swojego obowiązku, lecz poza tym obdarzonym swobodą sprawowania władzy nad przyrodą. Zdaniem wielu ekologów pogląd ten przyczynił się do nadmiernego eksploatowania zasobów naturalnych i odpowiada za obojętny stosunek ludzi wobec losu innych gatunków. Chrześcijańskie przekonanie, że jedynie człowiek posiada nieśmiertelną duszę i że w niebie nie ma miejsca dla zwierząt, wygląda na przejaw „dyskryminacji gatunkowej” i nie współgra z holistyczną wymową zasadniczej części współczesnej myśli. W przeciwieństwie do chrześcijaństwa buddyzm nie rysuje wyraźnej i trwałej linii między różnymi formami życia. Choć uznaje, iż życie ludzkie posiada szczególną wartość, zakłada również, że wszystkie żywe istoty mają prawo do poszanowania – nie tylko z powodu swej użyteczności dla ludzi. Buddyzm pozostaje w zgodzie z jeszcze jedną dominującą, współczesną ideologią zachodnią – świeckim liberalizmem. Buddyzm nie jest dogmatyczny, nawet do tego stopnia, że zaleca swoim wyznawcom, by nie przyjmowali jego nauk bezkrytycznie, lecz zawsze weryfikowali je na podstawie własnego doświadczenia. Jakkolwiek na wstępnych etapach zapoznawania się z tą religią wyznawcy proszeni są o przyjęcie pewnych spraw na wiarę oraz wyrobienie w sobie pozytywnego i otwartego nastawienia, buddyzmowi w większym stopniu zależy na doprowadzeniu do zrozumienia go niż na akceptacji utartych dogmatów. Buddyzm nakłada na swoich wyznawców niewiele wymogów konfesyjnych, rytualnych czy jakichkolwiek innych, co ułatwia buddystom życie w środowisku pluralistycznym i ogranicza prawdopodobieństwo powstania jawnych konfliktów, dotyczących wartości świeckich. Być może ten aspekt buddyzmu wpłynął na jego popularność w Stanach Zjednoczonych, gdzie obowiązuje konstytucyjny rozdział Kościoła od państwa. Buddyzm postrzega się również jako liberalny i progresywny w sferze etyki. Jego nauki moralne nie są wyrażane w formie przykazań rozkazujących „Nie będziesz”, lecz jako racjonalne zasady, których przestrzeganie przyniesie nam i innym dobro oraz szczęście. Buddyjska tolerancja dla alternatywnych punktów widzenia wyraźnie kontrastuje z ciemnymi epizodami w historii religii Zachodu, kiedy walczono z herezją za pomocą prześladowań i tortur. Dla ludzi Zachodu, którzy sprzeciwiają się dogmatycznemu i moralizatorskiemu tonowi panujących religii, buddyzm stanowi czasami odpowiednią alternatywę dążenia do osiągnięcia celów religijnych. Znacznym powodzeniem – jako praktyczna technika radzenia sobie ze stresem i innymi problemami psychosomatycznymi – cieszy się również medytacja. Autor jest wykładowcą religii indyjskich na Uniwersytecie Londyńskim i członkiem Royal Asiatic Society. Fragment książki „Buddyzm”, wydanej w serii „Bardzo krótkie wprowadzenie” przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 1997. Tłumaczenie: Tomasz Jurewicz. Źródło: Magazyn CyberSangha Nr 5 |