Ajahn Brahm – To nie mój problem

„Jeśli zastanowić się nad życiem jako takim, człowiek uświadamia sobie, że nie zdoła nad nim zapanować. A skoro tak, to nie ma się nim co przejmować. Taka filozofia towarzyszy mi w trakcie medytacji i polecam ją wszystkim zainteresowanym. Czegokolwiek doświadczasz – nieważne, czy dzieje się to w klasztorze czy gdzie indziej – powiedz „to nie moja sprawa”. Cokolwiek stanie się z zapasami wody, z ludźmi, którzy się pojawiają i odchodzą, z rozdawanym pożywieniem, z pogodą, zawsze reaguj tak samo: „To nie moja sprawa”. Nie przejmuj się, co ludzie robią albo mówią; to ich kamma, która nie ma nic wspólnego z tobą.

Jeśli przejmujesz się tym, co mówią o tobie inni, a ich słowa cię ranią albo wpędzają w rolę ofiary, pamiętaj radę, której Budda udzielił swojemu synowi Rahuli: ” bądź jak ziemia” (MN 62:13) Ludzie oddają mocz i wydalają na ziemię; wymiotują na nią i ją palą. Na ziemię wysypuje się śmieci, ale ona nigdy się nie uskarża na swój los; przyjmuje wszystko bez wyjątku. Z drugiej strony, ludzie wykorzystują ziemię do pięknych celów. Zakładają ogrody, a nawet budują klasztory. Tak czy inaczej, ziemia pozostaje obojętna.

Bądź zatem jak ziemia. Czegokolwiek byś nie usłyszał z cudzych ust, pozostań niewzruszony. Jeśli cię chwalą albo ganią, to już ich sprawa. Nie ma sensu reagować na słowa drugiej osoby, niezależnie od tego, czy są to słowa miłe czy przykre. Stosując filozofię „to nie mój interes” nigdy nie poczujesz zdenerwowania czy smutku.

To samo tyczy się bólu ciała oraz chorób. Medytując, pamiętaj, że nic cię nie obchodzą; są problemem ciała – i to ono musi się nimi zając. Swoją drogą, to ten sposób myślenia pomaga zachować zdrowie. Ciekawa sprawa, że czasami im bardziej martwimy się swoim zdrowiem, tym bardziej się ono pogarsza. Żeby oddzielić się od ciała, usiądź w bezruchu i pozwól mu zniknąć – wykorzysta tę okazję, by odzyskać siły. Często bywa tak, ze jeśli spróbujemy przejąć kontrolę i zorganizować wszystko według własnego widzimisię, problem ulegnie zaognieniu, i tak samo jest z ciałem. Wystarczy wycofać się i rozluźnić, a samo zadba o swoje zdrowie. Dlatego właśnie to powinieneś zrobić: wycofać się i zapomnieć.

Znam wielu mnichów, którzy dzięki medytacji uwolnili się od problemów zdrowotnych. Pierwszym znanym mi człowiekiem, który tego dokonał, był Ajahn Tate. Spotkałem go w tajlandzkim szpitalu w 1974 roku; chorował na raka i lekarze nie dawali mu żadnych szans. Żadna z zastosowanych terapii nie przyniosła oczekiwanych efektów i koniec końców go z powrotem do klasztoru, gdzie miał dożyć swoich dni. Umarł 24 lat później. To tylko jeden z wielu przykładów sytuacji, kiedy „mnich wraca do klasztoru, żeby dożyć tam swoich dni”. Wracają i dożywają sędziwego wieku. Kiedy człowiek odrywa się od świata – narasta w nim nibbida – umysł się odwraca. Widział już zbyt wiele i ma dość, a kiedy to się stanie, rzeczywistość zaczyna blaknąć.

O tym czytamy w sutrach – to właśnie nibbida, która prowadzi do viraga, zniknięcia. Kiedy przyjmujesz do wiadomości, że coś cię nie interesuje, ta rzecz ulatnia się z twojego świata. Świadomość już nie poświęca jej swojego czasu; nie widzi, nie słyszy, nie czuje ani nie zna. A oto, jak działa ten proces: wszystko, do czego przywiązujesz wagę, zajmuje twój umysł – twoja świadomość znajduje wtedy punkt zaczepienia i zaczyna się rozrastać. Wznosisz myślowe gmachy. Jako soba praktykująca medytacje świetnie zdaję sobie z faktu, że tworzymy własne światy. Ale w momencie, kiedy się od czegoś odrywamy, znika potrzeba przebywania w tym świecie, a w konsekwencji również on sam ulega dezintegracji. Nibbida pozwala cofnąć proces kreacji”.

Ajahn Brahm – BUDDYJSKA SZTUKA ZNIKANIA (strony 14-15, Przekład: Grzegorz Ciecieląg Wydawnictwo: Studio Astropsychologii, ISBN 978-83-7377-837-5)