Maciej Magura Góralski – BUDDA WARSZAWSKI – 10 000 figur Amitajusa z Polski

Zainteresowanie buddyzmem oraz mniej lub bardziej udane próby praktykowania ścieżki Dharmy Buddy, datują się na tzw. Zachodzie od XVIII/XIX wieku zaś w wieku XX to już była i moda i powołanie. Jednocześnie na Wschodzie zachodziły rewolucyjne i tragiczne zmiany, które zniszczyły dużą część tradycji buddyjskiej.
Na tym tle prezentujemy mały ale jakże wyrazisty epizod kontaktów Wschód -Zachód czyli historię wykonania na w Warszawie dużej serii kanonicznych figur buddy Amitajusa w tradycji tybetańskiej, gdzie doskonały ikonograficznie wizerunek buddy jest uważany za jego „wcielenie” czy inkarnację, zwaną w sanskrycie Nirmanakaja-Ciało Przejawienia Buddy, a po tybetańsku : Tulku (nirmanakają jest też n.p. Dalaj Lama ).
Pierwsza wiadomość o tej historii pochodzi z katalogu wystawy Mongolia. The Legacy of Chinggis Khan w Muzeum w San Francisco, pod redakcją Terese Tse Bartholomew . Autorka podała informcję że władze świeżo uwolnionej od Chin Mongolii w 1912 roku opłaciły wykonanie 10 000 posągów Buddy długiego życia – Amitajusa . Według T. Tse Bartholomew aż 9000 z tych figurek powstało w Polsce.
Obecnie jesteśmy w stanie potwierdzić tę wiadomość i zaprezetować w Muzeum Fabryki Norblina oryginalne artefakty- jedną całą figurę tego buddy oraz jej połowę- zapewne prefabrykat, który z powodu usterki techicznej pozostał na miejscu. Wiadomo iż po wykonaniu całej tej serii, figury buddy zostały przewiezione koleją transyberyjską do Urgi, ówczesnej stolicy Mongolii, gdzie umieszczono je w specjalnie konsekrowanej na ten cel świątyni. W latach trzydziestych, w czasie okrutnych prześladowań religii ze strony stalinowskich bandytów, świątynia została zniszczona a większość figur buddy ukradziona i przewiezona do Rosji, gdzie je przetopiono na militarne cele…
W nowej, wolnej Mongolii lat 90-tych owa świątynia została odbudowana jako relikwia narodowa, wykonano też na nowo serię podobnych figur tego buddy; Zarazem wiadomo że nieduża część oryginalnych posągów przetrwała w Mongolii.

Amitajus to forma buddy z tradycji wadżrajany, prosto mówiąc to pewien żywy symbol czy archetyp lub nawet hologram, przejawiony przez nieskończony i bezforemny Umysł Buddy-Ciało Prawdy (Dharmakaja) dla pożytku wszystkich istot, w tym wypadku dla ich nieśmiertelności czyli odporności na przedwczesną śmierć czyli dla długiego i pozytywnego życia. Panteon buddyzmu tybetańskiego (zwanego też buddyzmem tantrycznym lub diamentową drogą czyli wadżrajaną) zawiera setki form buddów (oświeconych/przebudzonych nauczycieli) , bodhisattwów (uczniów buddy) oraz innych duchowych postaci, jest niezwykle bogaty w symbolikę pełną znaczeń, zawartych trzech poziomach : zewnętrznym, wewnętrznym i tajemnym.
Budda zaś nie jest bogiem – ani jedynym ani jednym z wielu (i tyle na ten temat- zainteresowanych zachęcamy do dalszych mozolnych studiów które powinny trwać 20-30lat ).
Amitajus ukazany w pozycji medytacji na lotosowym tronie, jest on formą niebiańską (sambhogakaja) Buddy Nieskończonego Światła – zwanego Amitabha, jego kolorem jest czerwony, elementem ogień mądrości, kierunkiem -zachód, symbolem-kwiat lotosu. W dłoniach ułożonych w mudrze równowagi trzyma wazę pełną nektaru nieśmiertelności (sanskr. Amrita).
Jest on ważnym archetypem w buddyzmie tybetańskim (wywodzącym się z późnej fazy dziejów starożytnych Indii) i w buddyzmie mongolskim, wywodzącym się z kolei z tybetańskiego.
Wykonywanie doskonałych wizerunków buddy jest uważane w tych tradycjach za wielkie źródło zasługi czyli dobrej karmy, co jest niezbędne do osiągnięcia stanu buddy; Oprócz nagromadzenia zasługi czy dobrej karmy konieczne jest też nagromadzenie mądrości (tybet.: sonam tsok-nagromadzenie zasługi / jeszie tsok -nagromadzenie mądrości).
Dlatego po odzyskaniu niepodległości przez Mongolię w wyniku upadku ostatniej chińskiej dynastii Qing w 1911, rząd i arystokracja mongolska, w celu stworzenia dobrej karmy, postanowiła w intencji długiego życia ich króla i lamy Bogdo Gegena, wykonać wielką ilość tych błogosławionych wizerunków, co było praktyką znaną z poprzednich wieków w Tybecie a nawet w Chinach (cesarz Qian Long kazał wykonać w 1770 podobną serię figur dla swojej matki…).
Ale gdyby wykonywano te figury w Mongolii ręcznie i według tradycyjnych rzemieślniczych metod, zajęło by to wiele wiele lat. Na szczęście okazało się że na Zachodzie trwa rewolucja naukowo-techniczna a jej wspaniałym przykładem jest Fabryka Norblina w Warszawie, wówczas okupowanej od ponad stu lat przez haniebny rosyjski reżim. Była to napewno najbardziej wysunięta na wschód i znana nowoczesna fabryka metalowa owych czasów więc, jak pokazują dokumenty odnalezione niedawno w archiwach państwowych Mongolii i potwierdzające dokładnie naturę i dane zamówienia, idea ta stała się faktem !
Nomen omen, niedługo potem Polska odzyskała niepodległość…
Do odkrycia tych dokumentów przyczynił się wybitny znawca kultury buddyjskiej, autor ponad 30 książek, tłumacz i uczeń Dalajlamy – pan Glenn Mullin z Kanady, który naucza buddyzmu tantrycznego w Mongolii i wielu innych krajach od lat. Gdy dowiedział się o znalezieniu w Warszawie oryginalnych figur z tej serii (zdobytych przeze mnie na warszawskiem bazarze antyków na Kole w ciągu ostatnich 20 lat) aktywnie włączył się w ten proces badawczy, co zaowocowało obecną prezentacją.
Maciej Magura Góralski