Su Huai-Czung – ŻURAWIE
„Nad zakrętem rzeki, w miejscu osłoniętym od wiatru przez góry, rozsiadły się stada żurawi niczym popielato-błękitne skrawki nieba, rzucone przez kogoś. Lei Wen-czu ucieszył się bardzo, nie widział bowiem nigdy żurawi siadających na ziemi. Widywał je tylko, kiedy tworząc rozmaite wzory na niebie przelatywały wysoko, wyciągając długie szyje. Do dziś widok żurawi budził w nim dziwne i przyjazne uczucia, ludzie bowiem zwykli patrzeć na ptaki jak an wiernych i pewnych posłańców od zakochanych z południa i północy.
Lei Wen-czu stąpając na placach z dziecięcym zapałem zbliżył się do stada. Ostrożność jego jednak okazała się zbyteczna, gdyż nawet gdy podszedł tak blisko, iż obawiał się iść dalej, aby nie spłoszyć ptaków, nie wykazywały one bynajmniej żadnych oznak zaniepokojenia. Zapewne dlatego, że Tybetańczycy uważają wszystkie skrzydlate stworzenia za napowietrzne bóstwa. Ptaki nie doznały tu więc nigdy krzywdy ze strony człowieka – nie doznałyby jej nawet, gdyby się znalazły na głównej ulicy ruchliwego miasta”.
Su Huai-Czung – OPOWIEŚĆ TYBETAŃSKA (strona 8, Książka i Wiedza)