UTARCZKI SŁOWNE TO TEŻ PRZEMOC

XVII Karmapa Trinlej Taje Dordże urodził się w Tybecie 6 maja 1983 roku jako syn Miphama Rinpocze, wielkiego lamy linii njingma oraz Deczen Łangmo, pochodzącej z rodziny o królewskich korzeniach. W 1994 roku cała jego rodzina zbiegła z okupowanego Tybetu do Nepalu, a następnie do Indii. W marcu tego samego roku młody Karmapa przyjechał do New Delhi, gdzie został oficjalnie rozpoznany i ogłoszony Karmapą przez Szamara Rinpocze. XVII Karmapa kontynuuje pracę swojego poprzednika, XVI Karmapy, rozpowszechniając nauki buddy w Azji, Europie i obu Amerykach. Więcej informacji na stronie Karmapy: www.karmapa.org

=====

Tak zwana wojna na słowa pomiędzy Koreą Północną, Koreą Południową a USA przywodzą na myśl istotną w dzisiejszych czasach kwestię: jak zdefiniować przemoc?

Wielu ludzi wskazałoby na groźbę wybuchu wojny, jednak moim zdaniem konflikt już zaistniał. Z buddyjskiej perspektywy przemoc to nie tylko fizyczne działanie, lecz dotyczyć może również obszaru myśli i słów. Z historii wiemy, że fizyczne konflikty rzadko wybuchały bez poprzedzających je agresywnych myśli i słów. Nasze myśli tworzą nasz świat. Nasze słowa wyrażają się w naszych działaniach.

Jak powiedział Budda Śakjamuni, założyciel buddyzmu: „Słowa potrafią zarówno niszczyć jak i leczyć. Jeśli płyną z prawdy i miłości, mogą uzdrowić nasz świat”.

W obliczu tylu konfliktów jak wyrażać słowa, które leczą zamiast ranić?

Konflikty są nieuniknione, ponieważ żyjemy w świecie, który bezustannie się zmienia; stanowią część naszego życia. Bardzo ważne jest więc, jak do nich podchodzimy – czy reagujemy na nie przemocą czy może bez agresji. Z buddyjskiej perspektywy pierwotną przyczyną konfliktów jest niewiedza. Czy znasz jakiś konflikt, który w pewnym sensie nie wynika z braku zrozumienia lub nieporozumień? Bez względu na skalę konfliktu, jego przyczyna nie jest żadną tajemnicą – jest sumą drobnych, nagromadzonych na przestrzeni czasu nieporozumień.

Jeśli nie rozwiązujemy konfliktów i niesnasek, przeszkadzające emocje takie jak gniew, nienawiść i przywiązanie prowadzą do pomieszania. A dokąd prowadzi owo pomieszanie? Do wojen słownych, do fizycznych konfliktów.

Rozwiązaniem konfliktów, czy to w Korei Północnej, czy w naszych umysłach jest zrozumienie. Powstało wiele propozycji i raportów na temat wagi dialogu między Koreą Północą, Koreą Południową i USA, jednak niewiele uwagi poświęcono pytaniu o rzeczywisty cel dialogu, którym jest budowanie wzajemnego zrozumienia. Skomplikowane idee ani uciążliwe rozwiązania nie są konieczne. One same czasami zostają wyrażone pomieszanymi czy nawet agresywnymi sformułowaniami pokroju „ofensywa dyplomatyczna”. Zamiast tego możemy posłuchać prostej logiki i podjąć szczery wysiłek by nawiązać nić wzajemnego porozumienia.

Uważam, że owo zrozumienie jest naturalną cechą umysłu. W każdym z nas drzemie nieograniczone, wewnętrzne bogactwo, z którego możemy czerpać siłę by móc uspokoić umysł. Owo wewnętrzne bogactwo jest przeogromne, zawiera wszelkie zrozumienie, którego kiedykolwiek będziemy potrzebowali. Istnieje wiele sposobów, dzięki którym możemy nawiązać kontakt i odkryć owo wewnętrzne bogactwo: poprzez medytację, kontemplację, czy po prostu oddychając i uspokajając umysł.

Jeśli w ten sposób postępujemy, robimy ważny krok na ścieżce do pokoju. Jak powiedział wielki hinduski przywódca Gandhi: „Być może nigdy nie będziemy wystarczająco silni, żeby całkowicie wyzbyć się agresji w naszych myślach, słowach i działaniach. Jednak wyrzeczenie się przemocy powinno być naszym celem, do którego wytrwale dążymy”.

Ktoś mógłby powiedzieć, że „łatwo się mówi”, natomiast trudno zastosować te porady w życiu. Jeśli jednak uświadomimy sobie jak blisko związane są ze sobą nasze myśli, słowa i działania, zobaczymy, że lepiej jest mówić o pokoju, niż milczeć.

=====
Źródło: Huffington Post (1.05.2013). Tłumaczył Grzegorz Kuśnierz (Speakingo.pl).
=====