Ireneusz Kania – Przygotowanie chorego do śmierci

„Przygotowanie człowieka do przejścia na „drugą stronę” we wszystkich bodaj kulturach obrastało w czynności ceremonialne, rytualne. Nie inaczej było w Tybecie, gdzie istotną część tych obrzędów stanowiło przekazywanie umierającemu (względnie już umarłemu) człowiekowi instrukcji i wskazówek mających mu pomóc w osiągnięciu zbawienia, bądź też – gdyby okazało się to niemożliwe – dobrego ponownego narodzenia. Instrukcje te recytowano z pamięci albo odczytywano po wielokroć z tekstów podobnych do naszej Tybetańskiej Księgi Umarłych. Recytacji towarzyszyło, poprzedzało ją, albo po niej następowało szereg czynności obrzędowych, których sens nieraz nam umyka, często wszakże staje się zrozumiały właśnie w świetle nauk zawartych w TKU. Wspomnijmy tu o niektórych z nich.

Kiedy chory in articulo mortis oznajmił już swoją ostatnią wolę, trzeba usunąć z jego łóżka skóry zwierzęce i wszelkie przedmioty skórzane, gdyż podczas obrzędu „przenoszenia świadomości” mogłaby ona przylgnąć do nich. Następnie, jeszcze nim ustanie „duch zewnętrzny” chorego, należy mu podać do picia „wodę błogosławieństwa”, a także skłonić go do przełknięcia relikwii (w formie szklanych kulek) buddy, posmarowanych masłem jaczym lub krowim. Gdy oddech chorego ustanie, jeden z jego bliskich, pomagających mu umierać, zachęca go głośno do skupienia się na swoim guru lub jidamie (bóstwie opiekuńczym). W umierającym budzi się teraz świadomość subtelna toteż doskonale rozumie wszystko, co się doń mówi. Dalej jest więc zachęcany do medytowanie Buddy, bodhisattwy Awalokiteśwary itp

Przy umieraniu człowiekowi nie powinna asystować rodzina – żona, dzieci itd., nie powinna się też znajdować w jego zasięgu żadna rzecz budząca w nim silne uczucia przywiązania bądź niechęci. Innymi słowy, usunąć trzeba wszystko, co mogłoby go wzburzyć, jako że spokój i równowaga ducha w chwili śmierci są ważnym warunkiem dobrych następnych narodzin. Z tych samych powodów nie wolno krzyczeć, hałasować i głośno rozpaczać. Istotne jest również właściwe ułożenie ciała umierającego. Spoczywać on powinien w „pozycji lwa” – na prawym boku, z prawą dłonią pod głową. (Tak umierał Gautama Budda). W takiej własnie pozycji samoczynnie zamykają się wszystkie otwory ciała, przez które mogłaby się w sposób niekontrolowany wydostać świadomość zmarłego, a to jest nader groźne, prowadzi bowiem do jego odrodzenia się w niższych sferach bytu albo zgoła w piekle. Świadomość musi ujść centralnym kanałem energetycznym, przez „złotą bramę”, czyli „otwór Brahmy” w spojeniu ciemieniowym. Wówczas zmarły ma szansę na wyzwolenie albo dobre ponowne narodziny”.

Ireneusz Kania

(ze wstępu do TYBETAŃSKIEJ KSIĘGI UMARŁYCH – STRONY 26-27)