Ngawang Gelek – Czyste podejście do Dharmy

Ci, którzy dążą do szczęśliwości nirwany, nie powinni mylić ślepej wiary z prawdziwą Dharmą. Nie powinni mieszać kulturowych zapatrywań i sekciarskich wpływów z praktyką Dharmy. Buddowie i bodhisatwowie nauczali Dharmy na zasadzie tego, co powinno być odrzucone, np. negatywne działania oraz tego, co powinno zostać przyswojone, np. czyste działania.

Ci, którzy dążą do oświecenia, powinni działać zgodnie z tą zasadą pamiętając, że buddowie i bodhisatwowie uczyli także tego, że przede wszystkim musimy odrzucić działania negatywne, ponieważ one właśnie są przyczyną cierpienia, a czyste działania, które powinniśmy przyjąć, dają nam szczęście. W oparciu o tę myśl, chciałbym zaprezentować krótki przegląd ścieżki, dzięki której możemy osiągnąć stan wyzwolenia i wszechwiedzy, a praktykowanie na tej ścieżce jest bezbłędnym i prawdziwym sposobem realizacji.

Głównym sposobem uzyskania wszechwiedzy i wyzwolenia od trzech królestw, które tworzą samsarę (pożądanie, foremne i bezforemne światy) jest zrozumienie osobistego braku istnienia oraz braku istnienia zjawisk. Jest wiele metod prowadzących do zrealizowania pustki (wolności i wszechwiedzy) wewnątrz strumienia naszego umysłu.

Krótko mówiąc, te metody można opisać następująco: po pierwsze, jest powiedziane, że powinniśmy powstrzymać dążenie do szczęścia, którego możemy doświadczyć w trzech królestwach istnienia. Po drugie, powinniśmy pokonać dążenie do gromadzenia, poprzez które działamy tylko dla własnego dobra, oraz skłonności do takiego postrzegania, iż to, co istnieje i to, co nie istnieje, posiada realnie swe specyficzne cechy.

Jeśli chodzi o dążenie do szczęścia w tym życiu – antidotum na to jest bycie całkowicie świadomym, że całe szczęście jakie go doświadczamy w tym życiu jest nietrwałe. Ponadto możemy myśleć, że istnieje tyle warunków i przeszkód, które mogą spowodować śmierć, a nie ma sposobu, by przewidzieć moment śmierci – może się to zdarzyć w każdej chwili. Cokolwiek w tym momencie posiadamy – dobrobyt, cenną własność, przyjaciół – żadna z tych rzeczy nie przyda nam się w chwili śmierci. Wszystko przeminie. Myśląc w ten sposób możemy pokonać silne pragnienie i przywiązanie do tego życia.

Co się tyczy dążenia do szczęścia w trzech królestwach, to możemy je pokonać, jeśli zdamy sobie sprawę, że w jakichkolwiek okolicznościach się odrodzimy, będzie to równoznaczne z cierpieniem. Jeśli na przykład ktoś posiada wszelkie rodzaje bogactw i ogromną władzę, podobną do królewskiej lub władzy milionera, to nadal prawdą jest, że jego majątek i wysoka pozycja nie będą trwały wiecznie, jako że wszystko ma naturę nietrwałości. Dlatego nie jest ważne ile rzeczy gromadzimy – prędzej czy później staną się one przyczyną naszego cierpienia. Jest cierpienie wynikające z potrzeby ochraniania i strzeżenia tego, co posiadamy, cierpienie związane ze stratą naszego bogactwa oraz cierpienie spowodowane przez kradzież tego, co nam było drogie. Jak więc widzimy – wszystko to powoduje cierpienie – nic więcej.

Podobnie narodziny, starość, choroby i śmierć są cierpieniem odczuwanym przez wszystkie czujące istoty. W dodatku cierpienie bierze się z tego, że nie jesteśmy w stanie otrzymać pożądanej rzeczy oraz tego, że wciąż otrzymujemy to, na co nie mamy ochoty: choroby, śmierć, gniew, ból, itp. Nie możemy uniknąć cierpienia – jest to poza naszą kontrolą.

Te przykłady jasno pokazują nam, że nawet jeśli odrodzilibyśmy się w boskich światach jako rezultat dyscypliny w poprzednich wcieleniach, nie uniknęlibyśmy cierpienia. Doświadczalibyśmy chwilowego szczęścia i wygody, lecz gdy wyczerpie się nasza pozytywna karma odczuwać będziemy ogromne cierpienie, jakie pociąga za sobą odrodzenie się w stanach piekielnych. Przykładowo, musielibyśmy znosić niewyobrażalny skwar, potwornie niskie temperatury lub inne męki pozostałych przerażających światów piekielnych. Gdziekolwiek się odrodzimy, w którymś z trzech poziomów istnienia, nigdy nie wyzbędziemy się cierpienia, dlatego mówi się, że tego rodzaju rozmyślania są środkiem dla przezwyciężenia przywiązania do trzech królestw.

Rozważając to, powinniśmy czynić nieustanne wysiłki w celu osiągnięcia szczęścia wykraczającego poza uwarunkowaną egzystencję, czyli nirwany. Jednak jeżeli zaangażujemy się w pozytywne działania z zamiarem osiągnięcia jedynie własnego, chwilowego lub trwałego szczęścia, jak wolność od cierpienia cyklicznych narodzin, wtedy – nawet jeśli osiągniemy osobiste wyzwolenie, nigdy nie będziemy w stanie rozpoznać wszechwiedzy zwanej jako całkowita nirwana. Dlatego droga bodhisatwy jest uważana przez buddystów Mahajany za niezwykle cenną. Tych, których celem jest uzyskanie jedynie własnych korzyści nie interesuje bycie bodhisatwą. Bodhisatwa nie poszukuje własnej sławy i renomy, ani nie potępia innych, aby unaocznić swą moc. Nawet ktoś, kto posiada poważany tytuł tulku (odrodzonego lamy) nie jest prawdziwym bodhisatwą jeśli działa tylko dla własnego dobra.

Szlachetny Asanga powiedział, że działaniem bodhisatwy jest opuszczenie własnej ojczyzny. Również Gampopa stwierdził, że powinno się brać na siebie cierpienie innych istot, a ofiarować im to, czego potrzebują. W ten sposób bodhisatwa przechodzi trening na różnych stopniach. Ponadto powinniśmy zawsze pamiętać, że niezliczona ilość czujących istot była kiedyś naszym ojcem lub matką. Myśląc tak, dedykujmy całą nagromadzoną zasługę naszych pozytywnych działań wszystkim istotom, życząc im wyzwolenia z cyklicznego koła narodzin i śmierci. Błędem natomiast byłoby odmówić pomocy nawet gdyby tylko jedna istota o nią poprosiła. Nam, zwykłym istotom, trudno jest postępować zgodnie z zasadami bodhisatwy, więc kiedykolwiek zachowamy się nieodpowiednio, powinniśmy przyznać się do błędu, nie zatrzymywać go, lecz rozpuścić, żeby w przyszłości go nie powtórzyć.

Podczas takiego doskonalenia się na ścieżce powinniśmy ofiarować wszystko, co mamy – własne ciało, a nawet życie dla dobra wszystkich istot. Takie myślenie samo w sobie jest tym, co pozwoli nam w przyszłości nieść pożytek wszystkim istotom. Kiedy już osiągniemy poziom bodhisatwy, będziemy w stanie oddać komuś swe kończyny, głowę, czy ciało, nie czując przy tym najmniejszego cierpienia czy dyskomfortu. Będziemy mogli działać hojnie, mając przyjemny i radosny stan umysłu, dowolnie rozdając wszystko, co mamy, dla pożytku innych. Jeśli ktoś nie posiada takiej możliwości, to na pewno nie urzeczywistnił żadnego stopnia bodhisatwy. Ci, którzy starają się dojść do stanu wszechwiedzy muszą wpierw doskonalić bodhiczittę a po jej rozwinięciu muszą pracować nad utrzymaniem tego stanu. Następnie, muszą oni doskonalić ten stan dopóki będą go mogli bezbłędnie używać w każdej sytuacji. Aby to osiągnąć musimy nieustannie nad tym pracować.

Sakya Pandita powiedział kiedyś „Dążenie do własnego dobra jest jak karmienie syna wroga, który w przyszłości nas skrzywdzi”. Mimo, że służenie własnym celom może wydawać się wygodne i przyjemne, ostatecznie jednak spowoduje tylko cierpienie. Pamiętając o tym, powinniśmy przezwyciężyć jakiekolwiek lgnięcie do własnego pożytku. Droga, która prowadzi do wyzwolenia i wszechwiedzy składa się z praktyki sześciu paramit: hojności, dyscypliny, odpowiedniego wysiłku, wytrzymałości, medytacji i mądrości.

Aby w pełni rozwinąć naturę Buddy, konieczna jest medytacja, a co za tym idzie – odrzucenie fałszywych poglądów na temat istniejących rzeczy. Jeśli tego nie osiągniemy, nie będziemy w stanie dojść do najwyższego oświecenia, ani nawet do wyzwolenia z cierpień samsary. Jeśli rozwiniemy w sobie myśl, iż wszystkie zjawiska tak naprawdę nie istnieją, będziemy mogli pokonać nasze dążenia do dualizmu – rozgraniczenia na podmiot i przedmiot. Ostatecznie, wszystkie zjawiska będą się pojawiać jak odbicie księżyca w tafli wody – tylko za sprawą naszego umysłu. Jeśli ktoś potrafi medytować w ten sposób nad brakiem istnienia, jest w stanie osiągnąć prawdziwą realizację. Zewnętrzne zjawiska jak formy, dźwięki, nazwy itp. nie są namacalne i dlatego nie możemy uważać tych obiektów za prawdziwie istniejące. Żeby móc je nazwać w ten sposób, musiałyby funkcjonować jako pojedyncze lub złożone formy. Jednakże, jeśli rozsądnie rozważymy momenty świadomości i cząsteczki, które tworzą istnienie fizyczne, stanie się dla nas jasne, że pomimo pojawiania się zjawisk, nie istnieją one jako formy, to znaczy nie posiadają namacalnej substancji.

Skoro zjawiskowe obiekty nie są rzeczywiste, również i umysł, który je postrzega, nie istnieje. Zrozumienie tego pojawia się samo z siebie jeśli pojmiemy, iż rzeczy nie posiadają materii. Nasze rozgraniczenia na podmiot i przedmiot wzajemnie się warunkują i dlatego wszystkie zewnętrzne i wewnętrzne zjawiska pojawiają się jak odbicie księżyca w wodzie, więc nie istnieją realnie w żadnej mierze. Dlatego mówi się, że pomimo iż się pojawiają – są pustką, ale mimo że są pustką – pojawiają się. Zjawiskowość i pustka są nieoddzielne. W momencie, gdy zrozumiemy, iż to co się pojawia jest poza granicami prawdziwego istnienia lub absolutnego nieistnienia, poza trwałością i nietrwałością, zrealizujemy naturę Buddy.

Ten, kto prawidłowo podąża ścieżką, ćwicząc się nieustannie i nie szczędząc sił, niewątpliwie otrzyma wynagrodzenie za swe wysiłki w postaci wyzwolenia z samsary i/lub całkowitej wszechwiedzy. Aby móc cieszyć się szczęściem tych poziomów świadomości, istotne jest by całkowicie polegać na prawdziwym nauczycielu duchowym i praktykować zgodnie z jego wskazówkami. Jak wspomniano powyżej, nauczyciel duchowy musi posiadać pewne cechy. Pokrótce: nie powinien dążyć do bogactwa, dóbr, sławy, itd. Nie powinien nigdy brać takich rzeczy pod uwagę udzielając wskazówek innym. Ponadto, nie może być kimś, kto mówi to czy tamto z czystej wygody, dlatego że może się to wydać jego uczniom zachęcające. Zamiast tego powinien prawidłowo uczyć kroków na ścieżce. Postępując inaczej, postępuje on sprzecznie z naukami Buddy. Dlatego właśnie zanim zaufamy duchowemu nauczycielowi, powinniśmy dokładnie zaznajomić się z jego właściwościami, a wybierając właśnie jego, jest niezmiernie ważne abyśmy praktykowali i żyli zgodnie z jego instrukcjami.

Napisałem ten krótki artykuł prezentujący buddyjską ścieżkę, ukazując to, co powinniśmy odrzucić, a co przyswoić, mając nadzieję, że pomoże to wszystkim czującym istotom i umożliwi im wkroczenie na prawdziwą drogę. Unikając związków z fałszywymi nauczycielami duchowymi, a będąc w stanie spotkać prawdziwych nauczycieli, niech zostaną wyzwolone z cierpienia jakim jest cykliczne odradzanie się w trzech królestwach i niech ostatecznie osiągną całkowite wyzwolenie i wszechwiedzę.

Źródło: Magazyn Cyber Sangha Nr 2
Zaczerpnięto z magazynu „Knowledge in Action” nr 2,
tłumaczenie: Agnieszka Bałazy.